- Siergiej Andriejew rozmawiał z dr Leszkiem Sykulskim
- Ambasador Rosji w Polsce przekonywał, że to Kijów i Zachód odpowiadają za eskalację konfliktu na wschodzie
- Dyplomata przekonywał, że strona ukraińska nie wywiązywała się z zobowiązań zawartych w porozumieniach mińskich
- Andriejew twierdzi, że Ukraina planowała atak na samozwańcze republiki doniecką i ługańską
- Zobacz także: Ołena Zełenska o Polakach: Robicie wszystko, żeby te kobiety i dzieci znowu zaczęły się uśmiechać
Siergiej Andriejew udziela wywiadu Sykulskiemu
Administracja prezydenta Zełenskiego w zeszłym roku już zaczęła mówić otwarcie, że nie akceptuje tych porozumień. Nie ma zamiaru ich wykonywać i ma inne plany. Teraz z dokumentów, które dostaliśmy w ciągu naszej specjalnej operacji wojskowej w Donbasie i na Ukrainie, już wiemy, że władze w Kijowie miały inne plany.
– przekonywał Andriejew.
Miały plany rozwiązania siłowego sytuacji na wschodzie Ukrainy. De facto wyprzedziliśmy ich chyba o parę tygodni. Bo gdyby nie rozpoczęto naszej operacji, to rozpoczęłaby się wojna przez stronę kijowską i mielibyśmy bronić Donieckiej Republiki Ludowej i Ługańskiej Republiki Ludowej, ale w sytuacji bardziej niewygodnej dla nas.
– dodał polityk, nie podając jednak żadnych konkretnych danych dotyczących rzekomych planów Kijowa.
Andriejew musiał zmierzyć się z innym trudnym pytaniem. Sykulski zapytał ambasadora o zbrodnie na ludności cywilnej o których informują media. Dyplomata stwierdził, że liczba ofiar jest znacznie mniejsza niż podaje to mainstream.
To jest właśnie specjalna operacja wojskowa, a nie wojna. Dlatego, że jest wykonana w trybie bardzo moderowanym, powstrzymanym, nie tak jak na przykład wojska amerykańskie w Iraku, czy w Afganistanie, gdzie równano z ziemią całe miasta.
– przekonywał Andriejew.
Pytany o dalszy rozwój sytuacji na wschodzie polityk dodał, że “obecny tryb działań władz kijowskich nie napawa go optymizmem”.
To co się dzieje teraz w Mariupolu, na Azowstalu, tam jest tysiąc, dwa tysiące ukraińskich neonazistów i wojskowych. Nie wiadomo czy są tam teraz cywile. Bo mówią że są, ale kiedy proponujemy, żeby wyszli korytarzowymi humanitarnymi, nikt nie wychodzi
– stwierdził ambasador.
Nie wiemy na co liczą, ale według naszego wywiadu, są w stałym kontakcie z dowództwem w Kijowie. I to Kijów im każe nie kapitulować, pozostawać tam (…) to beznadziejne.
– dodał ambasador Rosji w Polsce.
Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com
Do Rzeczy