- We wtorek rano w Naddniestrzu uszkodzono poważnie dwie anteny radiowe, które nadawały rosyjskie programy
- Wcześniej, bo w poniedziałek odnotowano atak na budynek separastycznych władz w Tyraspolu
- Prezydent Mołdawii Maia Sandu zwołała w tej kwestii Najwyższą Radę Bezpieczeństwa
- Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow podkreślił, że Moskwa bacznie obserwuje sytuację w Naddniestrzu
- Na obecna chwilę nie ma w planach rozmowy prezydent Sandu z prezydentem Władimirem Putinem
- Zobacz także: Sekretarz generalny ONZ w Moskwie. Rozmowy z Putinem i Ławrowem
We wtorek rano eksplozja zniszczyła dwie anteny radiowe w Naddniestrzu, separatystycznym regionie Mołdawii. Do ataków dochodzi drugi dzień z rzędu. W poniedziałek odnotowano serię wybuchów nieopodal ministerstwa bezpieczeństwa w Tyraspolu, stolicy Naddniestrza.
W odpowiedzi na te wydarzenia prezydent Mołdawii Maia Sandu zwołała posiedzenie Najwyższej Rady Bezpieczeństwa. Władze w Kiszyniowie obawiają się rosyjskich prób przejęcia kontroli nad Naddniestrzem, które Moskwa wspiera gospodarczo i politycznie.
Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com
Kreml bacznie obserwuje sytuację w Naddniestrzu
Uważnie obserwujemy, jak rozwija się sytuacja w Naddniestrzu. Z pewnością wiadomości, które stamtąd pochodzą, budzą niepokój
powiedział rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow.
Jak dodał, prezydent Rosji Władimir Putin nie ma jeszcze zaplanowanej rozmowy ze swoją mołdawską odpowiedniczką Maią Sandu.
Zaznaczył przy tym, że prezydent Władimir Putin nie ma jeszcze zaplanowanej rozmowy z prezydent Mołdawii Maią Sandu. Niewiele również na to wskazuje, aby w tej kwestii coś się zmieniło.
Na razie żadne kontakty nie są planowane, nie ma takich planów
– podkreślił Pieskow w rozmowie z agencją TASS.
Jednocześnie nie chciał odpowiedzieć na pytanie, kto może stać za tym, co dzieje się w Naddniestrzu, tłumacząc, że nie ma nic do dodania na ten temat.
dorzeczy.pl