- Podczas sobotniego szczytu Unii Europejskiej i Chińskiej Republiki Ludowej obie strony wyraziły obawy ws. gospodarczych skutków wojny na Ukrainie
- Chińczycy zapewnili, że nie zamierzają omijać sankcji nałożonych na Rosję
- Szef wydziału ds. europejskich przy chińskim resorcie dyplomacji Wang Lutong zauważył, żę sankcje nie moga wpływać na ich relacje gospodarcze z Rosją
- Zobacz także: Największy producent kurczaków na Ukrainie wznawia eksport. “Wojna wojną, a interesy trzeba robić”
Nie obchodzimy celowo sankcji nałożonych na Moskwę za agresję przeciwko Ukrainie, ale sankcje nie powinny wpływać na nasz “normalny handel” z Rosją
– stwierdził szef wydziału ds. europejskich chińskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych Wang Lutong.
Podczas wirtualnego szczytu UE-Chiny w sobotę, 2 kwietnia, przedstawiciele Brukseli ostrzegli Pekin, aby nie ułatwiał Moskwie obchodzenia sankcji, nie pomagał jej militarnie ani finansowo.
Chiny nie są stroną kryzysu w Ukrainie. Nie sądzimy, że sankcje powinny wpływać na nasz normalny handel z jakimkolwiek krajem
– zaznaczył.
Komunistyczne władze ChRL nie potępiły rosyjskiej agresji na Ukrainę, sprzeciwiają się nazywaniu jej inwazją i opowiadają się przeciwko nielegalnym i jednostronnym sankcjom nakładanym na Rosję.
Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com
Wojna na Ukrainie zagraża światu
Podczas tego samego wideoszczytu Chiny zgodziły się ze stanowiskiem Unii Europejskiej, że wojna w Ukrainie zagraża światowemu bezpieczeństwu i światowej gospodarce.
Wszelkie próby obejścia sankcji lub udzielenia pomocy Rosji przedłużyłyby wojnę. Prowadziłoby to do większej liczby ofiar śmiertelnych i większego wpływu konfliktu na gospodarkę
– ostrzegł przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel.
Będziemy również czujni na wszelkie próby pomagania Rosji finansowo lub militarnie. Pozytywne kroki podjęte przez Chiny w celu zakończenia wojny byłyby mile widziane przez wszystkich Europejczyków i światową społeczność
– podkreślił.
wp.pl