- W poniedziałek Sąd Okręgowy Warszawa-Praga postanowił przywrócić do czynnej funkcji zawieszonego sędziego Igora Tuleyę.
- Należy przypomnieć, że został on w 2020 r. zawieszony przez Izbę Dyscyplinarną Sądu Najwyższego.
- Tuleya w rozmowie z mediami poinformował, że do pracy zamierza wrócić od najbliższego poniedziałku.
- Wspomniał także, że spodziewa się blokady ze strony własnych przełożonych, powołując się na przypadki innych sędziów.
- Zobacz także: Rzecznik rządu odpowiedział na pytanie, kiedy Polacy będą wreszcie mogli zdjąć maseczki
Orzeczenie o przywróceniu sędziego Tuleyi do pracy wydał w poniedziałek Sąd Okręgowy Warszawa-Praga. Sąd podjął tę decyzję w ramach tzw. zabezpieczenia, nakazując w niej Sądowi Okręgowemu w Warszawie dopuszczenie sędziego do wykonywania obowiązków służbowych na czas procesu dotyczącego pozwu o przywrócenie do pracy. Orzeczenie jest prawomocne, co wiąże się z przywróceniem do pracy sędziego zawieszonego przez Izbę Dyscyplinarną Sądu Najwyższego w 2020 r.
Kontrowersyjny sędzia wraca do pracy
W rozmowie z mediami sędzia Igor Tuleya przekazał, że wkrótce wróci do czynnej pracy, dodał także, że pisemne uzasadnienie warszawskiego sądu powinno zostać wydane do końca bieżącego tygodnia.
Dlatego myślę, że już w poniedziałek, z odpisem tego orzeczenia, będę meldował się w moim miejscu pracy
– zapowiedział Igor Tuleya.
Zwrócił przy tym uwagę, że orzeczenie sądu w sprawie przywrócenia go do pracy jest prawomocne i powinno być wykonane. Pomimo dopuszczenia do pracy przez warszawski sąd spodziewa się, że może on być blokowany przez własnych przełożonych.
Oczywiście liczę się z tym, że to orzeczenie nie będzie respektowane przez moich przełożonych. Podejrzewam, że może tu być analogiczna sytuacja jak z sędzią Pawłem Juszczyszynem i jego przełożonym sędzią Nawackim, który nie respektuje tych orzeczeń (…) Mamy wyrok sądu nie pierwszy, który niekoniecznie zostanie wykonany
– ocenił.
Zastrzegł jednak, że traktuje to orzeczenie jako wygraną bitwę o tzw. praworządność.
Ta walka o praworządność w naszym kraju trwa. Tu nie chodzi o to, żeby przywrócić do pracy Juszczyszyna, Tuleyę czy Gąciarka. Tu chodzi o to, żeby praworządność wróciła
– stwierdził sędzia Tuleya.
Wyraził przy tym zadowolenie i satysfakcję z decyzji stołecznego sądu.
Poczułem pozytywne emocje, przypływ energii i radość, ale to nie pierwszy taki stan podczas mojego odsunięcia od orzekania, więc jestem przygotowany na huśtawkę nastrojów
– dodał.
Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com
tvnwarszawa.pl