- Lech Wałęsa wskazuje, że kryzys nie miałby dziś miejsca, gdyby w 1995 roku został wybrany na drugą kadencję
- Laureat pokojowej nagrody Nobal domaga się uczestnictwa Polski w wojnie z Rosją
- Były prezydent przekonuje, że w przypadku ataku na Kijów, cały świat powinien dokonać ataku odwetowego na Moskwę
- Wałęsa po raz kolejny podkreślił, że niegdyś Władimir Putin cieszył się jego sympatią i szacunkiem
- Zobacz także: Justin Trudeau jak Jaruzelski. Premier Kanady wprowadza stan wojenny
Lech Wałęsa o sytuacji na Wschodzie
Zgłaszam gotowość natychmiastowego wyjazdu do Kijowa w celu Solidarnej obrony. O gotowości został powiadomiony Pan Ambasador Ukrainy w Polsce.
– napisał w niedzielę Wałęsa na Facebooku.
Redakcja Polsat News postanowiła dopytać byłą głowę państwa o szczegóły i kierujące Wałęsą motywacje:
Pokojowa Nagroda Nobla zobowiązuje. Jestem gotów służyć pokojowi. Jestem osobą, która wykorzystuje okazje. Wszystkie moje zwycięstwa w życiu to było wykorzystanie nadążających się okazji. Dlatego jestem gotów udać się gdziekolwiek strona ukraińska wskaże, by tam służyć pokojowi.
– powiedział.
Nie możemy godzić się na burzenie Kijowa. Kiedy ktoś niszczy twoje budynki, my musimy mu odpowiedzieć oko za oko i przygotować ataki odwetowe na Moskwę.
– proponował Wałęsa, apelując by Polska dołączyła do działań zbrojnych przeciwko Rosji.
Miałem plany i mógłby dogadać się z Jelcynem, że Ukraina i Białoruś wchodzi do UE i NATO razem z Polską.
– przekonywał były prezydent.
Ja bardzo szanowałem Putina, ja go nawet wspierałem, tu i ówdzie, natomiast posunął się moim zdaniem za daleko, przeszarżował i teraz nie wolno się cofnąć. Nie wolno mu pozwolić, bo każdy następny jego atak będzie jeszcze gorszy. Cały świat musi się zmobilizować i nie pozwolić na uderzenie na Ukrainę.
– powiedział Wałęsa w rozmowie z dziennikarzem “Rzeczpospolitej”.
Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com
Do Rzeczy