- Nowa Lewica popadła w konflikt wewnątrz struktur partii
- Z formacji odchodzą członkowie zarządu i rady warszawskiej – jest to ponad 300 osób
- Secesjoniści zarzucają partii niedemokratyczne standardy oraz sprzeciwiają się połączeniu SLD z Wiosną
- Zdaniem jednego z działaczy, Nowa Lewica stała się partią wodzowską, gdzie główną rolę odgrywa Włodzimierz Czarzasty
- Zobacz także: Marek Suski dosadnie o Polskim Ładzie: Ewidentnie ktoś nie potrafił policzyć. Nie będę wymieniał nazwisk
Nowa Lewica i rozłam
Nowa Lewica nie jest już lewicą, ale „partią jednego człowieka, czyli partią Włodzimierza Czarzastego.
– powiedział Krzysztof Rinas, samorządowiec, który także rzucił legitymacją członkowską.
W ostatnich dniach rezygnację złożyło ponad 300 członków Lewicy w Warszawie. Wszyscy pochodzą z frakcji Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Jest to niemal 90 procent aktywnych członków Nowej Lewicy w Warszawie.
– wskazuje Rinas.
Utrata tak znaczącej liczby członków to iście czarny scenariusz dla partii. Nowa Lewica praktycznie traci tym samym swoje struktury w stolicy.
Rrezygnację złożyli właściwie wszyscy przewodniczący rad dzielnicowych od największych dzielnic, czyli Śródmieścia, Mokotowa, Ochoty, Bemowa, Woli, Białołęki, Wilanowa, Ursusa i właściwie wszyscy członkowie zarządu warszawskiego.
– wyliczał polityk.
Krzysztof Rinas twierdzi, że tak wielka fala odejść to reakcja na fatalną sytuację w partii.
Nie ma to już wiele wspólnego z ideami, które powinna nieść za sobą prawdziwa socjaldemokracja. Właściwie wszystkie decyzje są narzucane z góry. Obecnie kieruje organizacją warszawską, w dużym cudzysłowie, narzucony autorytarnie komisarz (Jacek Pużuk został komisarzem w grudniu ub.r. – przyp. red). Zdecydowana część członków się z tym absolutnie nie zgadza.
– mówił zbuntowany samorządowiec.
Czarę goryczy przelała głupota Żukowskiej?
Rinas dodaje następnie, że jedną z bolączek formacji jest postać posłanki Anny Marii Żukowskiej. Buntownik podkreślił, że członkowie partii walczyli o to, aby kontrowersyjna polityk miała „bardziej wyważone wypowiedzi”, bo często są one, jak mówił, niezgodne ze zdaniem struktur.
Z kolei posłanka koła PPS Joanna Senyszyn (która odeszła z partii w grudniu) w imieniu swojego koła zaprosiła całą lewicową opozycję do współpracy.
Już jesteśmy, a będziemy w jeszcze większym stopniu, takim pasem transmisyjnym zarówno nastrojów, poglądów, postulatów demokratycznej lewicy, która dzięki temu będzie miała w Sejmie swoją reprezentację.
– mówiła.
Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com
TVP Info