Zobacze także: Poręba o trasie Via Carpatia: Olbrzymia szansa dla kraju i regionu [NASZ WYWIAD]
Piotr Motyka: Kim był János Esterházy?
Dr Imre Molnár: Dziękuję za możliwość rozmowy o János’u Esterházy’m, bo rzeczywiście w Polsce jeszcze niewielu wie o Nim. Przede wszystkim był pół-Polakiem i pół-Węgrem. Esterházy jest wspólnym bohaterem naszych narodów, ale można również powiedzieć, że kolejnym, wspólnym świętym. Przyjaźń polsko-węgierska jest znana z tego fenomenu, że trwa, według mojej opinii, już ponad tysiąc lat. W każdym stuleciu były takie osobowości, które łączyły nasze narody. Na początku to byli nasi wspólni święci, których mamy całe mnóstwo, później byli to nasi wspólni królowie, którzy siedzieli na tronie polskim lub węgierskim i próbowali integrować naszą średniowieczną politykę, która była bardzo ważna. Byliśmy bastionem Chrześcijaństwa i w jego obronie łączyliśmy nasze siły.
Bohaterem XX wieku, takim można powiedzieć “zdradzonym bohaterem”, a jednocześnie świętym, jest János Esterházy z polskiego rodu Tarnowskich i węgierskiego rodu Esterházy. Obydwa te rody są historyczne, zapisane w dziejach Polski i Węgier. Bardzo ciekawe, że w tych rodzinach są wspólne wątki dotyczące przyjaźni polsko – węgierskiej. Z jednej strony sięgające czasów wojewody Jana Tarnowskiego, a z drugiej strony pod Mełchowem, zginął kapitan Albert Esterházy, który walczył w Powstaniu Styczniowym w 1863 roku przeciwko Rosjanom i poległ za wolność Polski. Są to wspólne cechy tych rodów. János Esterházy zasłużył na uwagę tym bardziej, że Jego ojciec János Esterházy senior, zmarł jak on był bardzo mały, miał zaledwie 4 lata. Wychowywała Go matka, Polka, Elżbieta Tarnowska, wpierw na terenie Królestwa Węgier, a potem, po traktacie z Trianon, jak te tereny zostały odłączone od Węgier, na terenie Czechosłowacji. Za János’a Esterházy’ego, jakiego znamy, kochamy, czcimy, możemy podziękować matce Polce, która wspaniale wychowała swojego syna.
Kim był János Esterházy? Trudno jest w takim krótkim wywiadzie opowiedzieć. Był przede wszystkim chrześcijańskim politykiem w Czechosłowacji, w parlamencie czechosłowackim. Posłem mniejszości węgierskiej, która liczyła w ówczesnej Czechosłowacji około miliona Węgrów. Oprócz Węgrów bronił też praw Słowaków, Rusinów, Niemców karpackich, Polaków, którzy żyli na Zaolziu, już wtedy w Czechosłowacji. Był też posłem w parlamencie samodzielnej Słowacji od 1939 roku, kiedy Czechosłowacja rozpadła się na dwie części. Był tam jedynym Węgrem. Bronił praw człowieka, próbował swoim sposobem przeciwstawiać się przymusowym obozom koncentracyjnym. Był jedynym, który nie głosował za haniebną ustawę antyżydowską, która decydowała o deportacji wszystkich Żydów ze Słowacji. Po 1945 roku, wszystkie te zasługi zostały wymazane z Jego życiorysu. Aresztowali Go czechosłowaccy komuniści i oddali w ręce sowieckiego NKWD. Został deportowany wraz z innymi Węgrami z Czechosłowacji do Moskwy i skazany na 10 lat przymusowej pracy w Gułagu.
W międzyczasie, w Czechosłowacji, podczas Jego nieobecności, tak jak się mówiło wówczas po łacinie „in contumaciam”, skazano Go na karę śmierci przez powieszenie. W celu wykonania wyroku władze czechosłowackie sprowadziły Go ze Związku Radzieckiego w 1949 roku. Wrócił stamtąd już bardzo schorowany, niemal umierający. Miał być wykonany wyrok, ale dzięki Bogu umorzono go. Z powodu tego, że jak został osądzony w 1947 roku, to nie był obecny w Czechosłowacji, a skazany miał prawo prosić o ułaskawienie, więc po powrocie pozwolono Mu skierować taką prośbę do prezydenta Czechosłowacji, Klementa Gottwalda. W 1950 r. zamieniono Mu karę śmierci na karę dożywotniego więzienia. János Esterházy, który był przez dwanaście lat politykiem mniejszościowym, cierpiał przez dwanaście lat w różnych katorgach komunistycznych, 4 lata w Gułagu i później jeszcze 8 lat w więzieniach. Umierał w strasznych mękach, miał tak zwaną syberyjską gruźlicę. Nie było możliwości leczenia w tych więzieniach, nie pozwolono też trafić do szpitala. Umarł jako męczennik swoich narodów.
Przez czas uwięzienia wykazywał się takimi cechami moralnymi i chrześcijańskimi, które sprawiły, że dla innych więźniów był pocieszycielem, modlił się za nich, ale także za nieprzyjaciół swojego narodu, ofiarowując modlitwy i cierpienie w intencji wyzwoleniach swoich narodów. Akurat oglądałem Jego listy więzienne i znalazłem taką notatkę, że każdy wieczór ostatnią część Różańca Świętego modlił się za naród polski.
Piotr Motyka: W ubiegłym roku obchodziliśmy rok János’a Esterházy‘ego, czy mógłby Pan opisać jego przebieg?
Dr Imre Molnár: Rok temu miała miejsce 120 rocznica urodzin János’a Esterházy‘ego. Ze względu na pandemię, musieliśmy zacząć trochę później w marcu, więc dlatego obchody zostały przedłużone o parę miesięcy do marca tego roku, kiedy przypada 121 rocznica Jego urodzin i 65 rocznica śmierci. W Słowacji teraz trudniej, cokolwiek robić, ze względu na obostrzenia, ale w Polsce i na Węgrzech są jeszcze cały czas różne wydarzenia, w ramach tego roku. To dla mnie jest wielką radością, że o János’u Esterházy‘m powstały dwa filmy dokumentalne w Polsce, które wyreżyserowali doskonali reżyserzy Artur Janicki i Grzegorz Kubaszko. Na Węgrzech też powstały filmy, były pokazy teatralne, wystawy, wydane zostały różne książki, więc sporo się zrobiło, aby jak najwięcej ludzi mogło poznać Go. Główne uroczystości, z Mszą Święta, miały miejsce w czwartą rocznicę jego pochówku, 18 września w miejscowości Alsóbodok (słowackie Dolné Obdokovce).
Piotr Motyka: Jaka jest obecnie przedwyborcza sytuacja na Węgrzech?
Dr Imre Molnár: Prezydent Węgier, János Áder rozpisał wybory parlamentarne na 2 kwietnia. Łącznie z wyborami będzie przeprowadzone referendum dotyczące tego, czy to rodzice mają mieć wpływ na wychowanie seksualne swoich dzieci. Wokół tego referendum był szum, szczególnie ze strony Unii Europejskiej, ale uważam, że ono jest bardzo potrzebne. Nikt w Brukseli nie powinien decydować za nas. O przyszłości dzieci i młodzieży mają prawo decydować przede wszystkim ich rodzice. Przedtem będą wybory prezydenckie. Kandydatką na prezydenta została Katalin Novák, była sekretarz stanu w Ministerstwie Zasobów Ludzkich, minister bez teki do spraw rodziny. Na razie nie czuć gorączki wyborczej. Prawdziwa kampania zacznie się pewnie teraz w lutym, póki co jest debata w mediach i przekazy z jednej i drugiej strony. Widać, że opozycja na Węgrzech nie pokazała żadnego programu, co chce zmienić, co uważa za potrzebne. Ma tylko jeden cel, to jest odsunąć premiera Viktora Orbána od władzy.
Piotr Motyka: Modlimy się za Węgry, życząc wstawiennictwa Sługi Bożego János’a Esterházy‘ego, serdecznie dziękuję za ciekawy wywiad, Bóg zapłać!
Dodatkowe informacje oraz modlitwa za wstawiennictwem Sługi Bożego János’a Esterházy‘ego TUTAJ .
Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com