- Sędzia Andrzej Sterkowicz w 2015 roku dopuścił się agresji słownej wobec interweniujących policjantów
- W 2017 roku sędzia miał wedrzeć się do mieszkania znajomego i odmawiać dobrowolnego opuszczenia go
- Mężczyzna miał wówczas wygłaszać groźby pozbawienia życia
- 25 czerwca 2019 Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego zdecydowała o uchyleniu immunitetu sędziego
- Sterkowicz nie został jednak zawieszony w czynnościach służbowych
- Zobacz także: Robert Bąkiewicz: Zaszczepieni Konfederaci są hipokrytami. Najpierw mówią o szkodliwości preparatów, a po cichu je sobie aplikują
Sędzia nadal orzeka
Jak podaje portal wpolityce.pl, Sterkowicz nadal orzeka z powodu zaniedbania Izby Dyscyplinarnej, która nie zdecydowała się na zawieszenie go w czynnościach służbowych. Sterkowicz w 2015 miał używać wobec policjantów tekstów takich jak “masz mały mózg”, “jesteście analfabetami i debilami”. W marcu 2017 sędzia wdarł się do mieszkania znajomej osoby i groził jej śmiercią. Kiedy w czerwcu 2019 Izba Dyscyplinarna uchyliła immunitet sędziego, sprawa mogła znaleźć swój finał na ławie oskarżonych. Tak się jednak nie stało.
Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com
W 2021 przypomniał o sobie po raz kolejny, skutecznie blokując Marsz Niepodległości uchyleniem decyzji wojewody mazowieckiego.
Izba Dyscyplinarna uchylając immunitet miała obowiązek zawiesić sędziego, a tak się nie stało. Tymczasem sędzia usłyszał zarzuty dyscyplinarne tożsame z karnymi. Skład wyznaczono dopiero w listopadzie. Wczoraj sprawa spadła z wokandy. To niedopuszczalne, by tak prostą sprawę prowadzono tak długo. Podobnych spraw jest jednak więcej.
– mówi w rozmowie z wpolityce.pl .pl sędzia Przemysław W. Radzik, Zastępca Rzecznika Dyscyplinarnego Sędziów Sądów Powszechnych.
Pamiętam, jak w lutym 2020 roku, Izba Dyscyplinarna domagała się mojego ukarania za to, że na sali rozpraw, powiedziałem sędziom, by ci zabrali się w końcu do pracy. Dziś widzę, że moje wezwanie jest bardzo aktualne.
– dodaje Radzik.
wpolityce