- Janusz Kowalski zabrał głos w sprawie potencjalnego ataku na Ukrainę
- Poseł Solidarnej Polski mówił o sojuszu niemiecko-rosyjskim ponad Unią Europejską
- Polityk wskazywał, że Ukraina czuje się zdradzona przez swojego sojusznika w Berlinie
- Niemcy odmawiają pomocy rządowi w Kijowie i blokują wysyłanie swojej broni na wschód
- Zobacz także: Robert Bąkiewicz: Zaszczepieni Konfederaci są hipokrytami. Najpierw mówią o szkodliwości preparatów, a po cichu je sobie aplikują
Janusz Kowalski o sytuacji na wschodzie
Kryzys rosyjsko-ukraiński wprost dotyczy bezpieczeństwa RP – zarówno militarnego, jak i energetycznego. Mamy do czynienia z ogromnym zagrożeniem, że Ukraina – niepodległe państwo – zostanie najechane przez wojska Władimira Putina. Oczywiście, jest pytanie, jak w tej sytuacji powinna zachować się Polska, ale również nasi sojusznicy, państwa NATO czy USA.
– mówił poseł Solidarnej Polski w swoim wideoblogu.
Niestety, w Unii Europejskiej mamy sytuację bardzo skomplikowaną. Rosja i Niemcy są obecnie w strategicznym sojuszu. (…) Dzisiaj Niemcy płacą gigantyczną cenę za uzależnienie się od rosyjskiego gazu. Widać to w polityce niemieckiej. Ukraińcy już mówią wprost o zdradzie Niemiec.
– powiedział polityk.
Inwazja wisi na włosku
Rosja zgromadziła na granicach z Ukrainą ponad 120 tysięcy żołnierzy. Wojska rosyjskie otoczyły kraj od północy, wschodu i południa. Zachodnie wywiady twierdzą, że Kreml planuje za pomocą błyskawicznie przeprowadzonej kampanii obalić dotychczasowy rząd w Kijowie i zastąpić go ekipą marionetkową.
Niemcy nie zezwolili Estonii na wysłanie na Ukrainę niemieckich haubic. Jednocześnie resort obrony w Berlinie poinformował o planach przekazania ukraińskiej armii 5 tysięcy hełmów.
Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com
Do Rzeczy