- Jak dowiedziało się radio “RMF FM”, unijne władze w Brukseli nie zamierzają odpuszczać polskiemu rządowi, ani czekać na finał negocjacji polsko-czeskich.
- Bruksela zamierza odebrać Polsce część funduszy, które należą się naszemu państwu z tytułu członkostwa i różnych projektów unijnych.
- Pieniądze nie zostaną jednak zabrane bezpośrednio z projektów, lecz uderzą w polski budżet.
- Zobacz także: Robert Bąkiewicz apeluje, by nałożyć olbrzymie kary na Facebooka. Szef MN napisał list
Jesteśmy zatem w trakcie identyfikowania odpowiednich płatności do odszkodowania
– dowiedziała się dziennikarka RMF FM.
To oznacza, że Bruksela szuka teraz płatności należnych Polsce, które zostaną umniejszone o tę kwotę. Pieniądze z tytułu kar zasilą wspólny budżet UE. Mniej więcej za 10 dni Polska straci więc 15 mln i 30 tys. euro. Stracą na tym jednak nie beneficjenci, ale budżet państwa, czyli wszyscy podatnicy.
Pomniejszenie funduszy o wysokość kary rozgrywa się jedynie między budżetem unijnym a budżetem państwa
– stwierdziło anonimowe źródło.
Faktury beneficjentów a więc np. samorządów są już dawno opłacone, a polskie władze wysyłają do Brukseli już tylko wnioski o refundację tych płatności z unijnego budżetu. Nie powinno to więc to zaszkodzić żadnej inwestycji. Inwestycja i tak musi być zrobiona, tylko obcięta zostanie refundacja z budżetu UE. Oznacza to, że np. dana inwestycja zostanie opłacona w większym stopniu z budżetu państwa.
Gdy z Warszawy wychodzi wniosek o refundację, to te pieniądze są dawno wydane na projekty, więc to nie jest tak, ze projekt nie zostanie zrealizowany, tylko, że budżet Polski będzie miał “manko” w wysokości niezapłaconej kary
– wyjaśnił unijny biurokrata.
KE nie podjęła jeszcze decyzji skąd odebrać należne z tytułu kar pieniądze. Spekuluje się, ze może to być na przykład program Operacyjny Infrastruktura i Środowisko lub programy regionalne.
Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com
Spór o kopalnie w Turowie
Blisko rok temu tj. w lutym 2021 roku Czechy wniosły skargę do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej ws. rozbudowy polskiej kopalni w Turowie. Tamtejsze władze domagały się zastosowania środka tymczasowego w postaci zakazu dalszego wydobycia. Czesi uważają, że rozbudowa przyczyni się do ograniczenia dostępu do wód dla mieszkańców Liberca. Poskarżyli się również na hałas i pył związany z eksploatacją węgla brunatnego. Polski rząd nie zastosował się do wspomnianego zakazu wydobycia.
Pod koniec wrześcia ub. r. TSUE nałożyło karę pół miliona euro dziennie za niewdrożenie środka tymczasowego i niezaprzestanie wydobycia węgla brunatnego w kopalni. Polski rząd deklaruje, że płacić kary nie zamierza. Opinia rzecznika generalnego Trybunału ws. polsko-czeskiego sporu ws. Turowa ma zostać ogłoszona 3 lutego.
Przedstawiciele resortu klimatu i środowiska wielokrotnie deklarowali, że Polsce zależy na polubownym rozwiązaniu sporu z Czechami. Z kolei licznik kar za kopalnię Turów jest już na poziomie 60 mln euro, czyli prawie 280 mln zł.
rmf24.p