- Statek Francia, który przybił do portu wschodniego wybrzeża Madagaskaru, przewoził nielegalnych 130 pasażerów na pokładzie.
- W wyniku uszkodzenia kadłuba doszło do zalania silników i pokładu transportowca.
- Na pokładzie znajdowali się nielegalni pasażerowie. Ze 130 pasażerów na gapę, zginęło 64.
- Zobacz także: Warszawiacy nie chcą wymieniać pieców. Mieszkańców odstrasza niepewna sytuacja
Dramat transportowca Francia
Na Madagaskarze doszło do dramatu. Transportowiec Francia, który wypłynął z portu Antanambe w północno-wschodnim Madagaskarze, kierując się do Soanierana Ivongo, doznał uszkodzenia kadłuba. Doszło wtedy do zalania silników oraz powolnego zatapiania. W wyniku tego zdarzenia, znajdujący się tam nielegalni pasażerowie ucierpieli i ze 130 osób aż 64 zginęło. Statek nie miał zezwolenia na transport ludzi. Uratowano 50 osób, poszukiwania pozostałych 24 pasażerów trwają. Na miejsce katastrofy skierowano trzy jednostki marynarki wojennej i agencji morskiej.
Według informacji, które zdołaliśmy zebrać, woda dostała się do maszynowni. Jej poziom zaczął się podnosić i przykryła ona wszystkie silniki. Wówczas statek zaczął tonąć
– przekazał szef madagaskarskiej agencji portów rzecznych i morskich Jean Edmond Randrianantenain.
Wysłany na pomoc helikopter, na którego pokładzie były cztery osoby: madagaskarski sekretarz stanu, minister ds. policji, żandarm i pilot, nie dotarł z pomocą na miejsce, rozbił się podczas lotu. Minister ds. policji Serge Gelle i sekretarz stanu uratowali się, pozostali dwaj są poszukiwani.
Gelle na Twitterze podziękował rybakom i ludziom z wioski za pomoc. Do brzegu płynął 12 godzin i powiedział: “Mój czas jeszcze nie nadszedł”.
Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com
tvp.info, Twitter