Reżyser filmu “Nędzarz i madame”: Zapraszam do kin! [NASZ WYWIAD]

TYLKO U NAS
Dodano   0
  LoadingDodaj do ulubionych!
Witold Ludwig

Witold Ludwig / Fot. Nadesłane

O osobie św. Brata Alberta, Helenie Modrzejewskiej, pomyśle na film, jego powstaniu i mocy kruszenia serc mówi w rozmowie z Piotrem Motyką, specjalnie dla Mediów Narodowych, reżyser filmu "Nędzarz i madame", Witold Ludwig.

Zobacz także: Premier Kanady o konflikcie na wschodzie Europy: “Konieczne jest deeskalowanie sytuacji”

Piotr Motyka: Skąd wziął się pomysł nakręcenia filmu „Nędzarz i madame”?

Witold Ludwig: Złożyło się na to kilka okoliczności. Adam Chmielowski, Św. Brat Albert to jeden z najwspanialszych polskich świętych, którego wielkość dostrzegł już Karol Wojtyła, później św. Jan Paweł II. On, jako młody chłopak z Wadowic, studiujący w Krakowie polonistykę, zainspirował się jego przykładem. Tak jak Adam Chmielowski porzucił malarstwo i poświęcił się ubogim, tak Karol Wojtyła porzucił teatr i studia polonistyczne na rzecz Kapłaństwa. Czas pokazał, że jako już Jan Paweł II wyniósł na ołtarze swojego bohatera swojej młodości. Po drugie, Adam Chmielowski jest postacią, której życie jest pełne tylu, nazwijmy to filmowych zwrotów akcji, tylu dramatycznych przeżyć, odradzania się, wiecznej walki wewnętrznej, że jego postać wołała, aby ukazać ją na wielkim ekranie.

Piotr Motyka: Ile trwała praca nad filmem, jak przebiegał proces tworzenia, czy były jakieś trudności podczas tworzenia tego dzieła?

Witold Ludwig: Wartościowe sprawy powstają zwykle w bólach rodzenia i wielkich cierpieniach. To było ogromne przedsięwzięcie artystyczne, logistyczne, także duchowe, które wymagało od nas wielkiej pieczołowitości i czujności. Produkcja powstawała i dojrzewała prawie cztery lata. Był rok kwerendy literackiej, naukowej, powstawanie scenariusza. Następnie pół roku kompletowania zespołu aktorskiego, zespołu twórców, dokumentacji terenowych, projektowania kostiumów, scenografii, castingów, statystów w całej Polsce. Potem nastąpił rok nagrań, jak Polska długa i szeroka. Od Biebrzańskiego Parku Narodowego, pięknych, bezkresnych, przygranicznych terenów, trójstyku granic, Puszczy Knyszyńskiej, Białowieskiego Parku Narodowego, po wiele obiektów historycznych takich jak Teatr Słowackiego czy Teatr Polski w Poznaniu, noszący zresztą imię Heleny Modrzejewskiej. Mnóstwo dekoracji adaptowanych, budowanych, projektowanych oraz plenerów, ponieważ życie Adama Chmielowskiego przebiegało przez mnóstwo środowisk. Wygnanie polityczne w Paryżu, środowiska malarskie i teatralne, klasztor jezuitów, z którego go wydalono, potem bezdomni. Wymagało to „rozmalowania” takiego wielkiego fresku, które niosło ze sobą wiele wyzwań. Największym z nich jest jednak próba życia na wzór św. Brata Alberta. Każda praca jest ciężka, tworzenie filmów też jest wymagające, ale próba życia na wzór Adama Chmielowskiego, który starał się żyć jak Pan Jezus i jakby złożył ofiarę z samego siebie na rzecz drugiego człowieka, w imię Boga, to jest najtrudniejsze.


Piotr Motyka: Dlaczego w filmie skoncentrowano się na nieznanym zbytnio wątku znajomości Adama Chmielowskiego, przyszłego Brata Alberta ze znaną aktorką Heleną Modrzejewską?

Witold Ludwig: W kręgu najbliższych przyjaciół Adama Chmielowskiego byli luminarze polskiej kultury i najwybitniejsze postaci tamtej epoki. Należeli do nich m.in. emisariusz polskiego rządu, książę Władysław Czartoryski, jeden z najsłynniejszych polskich malarzy Józef Chełmoński, ojciec Wojciech Baudiss, którego proces beatyfikacyjny rozpoczęto w latach ‘90. Helena Modrzejewska wpisuje się w ten sztafaż wielkich Polaków, którzy nieśli kaganek oświaty –  ona w dziedzinie aktorstwa. Wspominam o tym dlatego, że Adam Chmielowski też należał do tej inteligencji, która przyczyniła się do duchowego i kulturowego odrodzenia Polski, będącej wówczas pod zaborami. Rzeczywiście pomiędzy nimi była więź duchowa. Nie zapominajmy, że Helena Modrzejewska miała męża, powstańca styczniowego oraz syna, słynnego budowniczego mostów. Zachował się do dzisiejszych czasów piękny list, który Adam Chmielowski napisał do przyjaciół, także do Heleny Modrzejewskiej, w którym jakby umotywował wybory życiowe. Wspomniany list jest bardzo poruszający, głęboki, do pewnego stopnia intymny. Jest to niejako dziennik jego duszy, zwierciadło jego serca. Takich listów nie pisze się do osób przypadkowych. Nie był to romans, w takim melodramatycznym rozumieniu, jaki widujemy w filmach, ale to była wielka przyjaźń intelektualna i duchowa. Ciekawostką jest to, że Adam Chmielowski namalował jej portret, który spalił, ku wielkim wyrzutom Heleny Modrzejewskiej. Ona jest jakby taką antytezą głównego bohatera, wybrała światowość, wielkie sceny, a on oddalił się od świata i metaforycznie dla niego umarł, by narodzić się po raz drugi, już jako Brat Alberta. 

Piotr Motyka: Czy w wymiarze artystycznym mierzył się Pan wcześniej z postacią św. Brata Alberta?

Witold Ludwig: W czasach studenckich, razem z przyjaciółmi, Karolem Niechciałem i Martą Strugałą, kierownikami produkcji, razem z naszym duetem aktorów, Piotrem Zajączkowskim i Magdaleną Michalik podjęliśmy się adaptacji dramatu Karola Wojtyły „Brat naszego Boga” i wraz ze środowiskiem Akademii Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu i Telewizji Trwam stworzyliśmy inscenizację tego dramatu. Przemierzyliśmy z nią całą Polskę, odbyło się mnóstwo pokazów i ta postać stała się nam na etapie studenckiego dorastania bardzo bliska. Właśnie dzięki niemu mógł potem powstać film „Zerwany kłos” i obecnie „Nędzarz i madame”. Dodałbym od siebie, że jest to dla mnie personalnie bardzo ważna osoba, ponieważ Adam Chmielowski został kanonizowany w roku 1989, w roku moich urodzin, a dzień kanonizacji przypada 12 listopada, w dniu moich imienin. Czułem się więc osobiście powołany do tego. Wspomnienie Brata Alberta jest dla mnie po ludzku bardzo bliskie. I tu ukłon, w stronę Pana Redaktora, który zawsze telefonując, czy pisząc, czy nawet zapowiadając wypowiedź wspomina Patrona danego dnia. Jest to wielki, piękny, tradycyjny zwyczaj, który bardzo podziwiam, będę starał się też go pomnażać.

Piotr Motyka: Serdecznie dziękuję. Jak Pan ocenia współpracę z Fundacją Lux Veritatis w czasie przygotowania filmu?

Witold Ludwig: Fundacja Lux Veritatis wraz z Telewizją Trwam i Akademią Kultury Społecznej i Medialnej stanowią przepiękne środowisko, które wykonuje integralną pracę na rzecz duchowego, kulturowego pielęgnowania polskiego narodu. Osobiście jestem wychowankiem toruńskiej uczelni, główni twórcy także. Fundacja wraz z Radiem Maryja podjęła się zadania służenia Kościołowi, Bogu i ludziom za sprawą Nowej Ewangelizacji m.in. poprzez media i kulturę. Wierzymy, że nadzieje, które w nas pokładano, w wychowanie tego pokolenia nie zawodzie. Jesteśmy bardzo wdzięczni, że możemy wspólnie te dzieła tworzyć.          

Piotr Motyka: Jaki jest odbiór filmu i jak przebiega jego dystrybucja kinowa?

Witold Ludwig: Odbiór filmu jest bardzo pozytywny i spotyka się z olbrzymią, bezprecedensową, życzliwością. Podam kilka przykładów. Otrzymujemy setki sygnałów i telefonów od księży proboszczów, duchownych, sióstr zakonnych, wspólnot, dyrekcji szkół, kuratoriów o organizowaniu pokazów grupowych, równolegle do repertuaru bieżącego. Wkrótce ruszą także pokazy z udziałem obsady i twórców. Film został rekomendowany m.in. przez Dolnośląskiego Kuratora Oświaty we Wrocławiu. Niedawno miało miejsce Forum Szkół Katolickich, film zarekomendowano dla wszystkich szkół katolickich. Dostajemy sygnały od bardzo wielu środowisk kościelnych, świeckich, szkolnych, że ten film wywiera ogromne wrażenie, duchowe i kulturowe. Przykład Adama Chmielowskiego znajduje rezonans. Film trafił do wielu sieci i kin studyjnych, nie bez oporów, bo dominuje jednak kino komercyjne, ale jeżeli radioodbiorcy, słuchacze, widzowie, telewidzowie, czytelnicy różnych mediów zgłaszają się do kin, to te kina także wyświetlają ten film.

Piotr Motyka: Produkcja jest świetnie zrobiona, zawiera uniwersalne przesłanie i może być śmiało pokazywana na całym świecie, czy zatem są planowane pokazy poza granicami Polski?


Witold Ludwig: Otrzymujemy takie zapytania między innymi z Australii, Kanady i Stanów Zjednoczonych spośród Polonii, ale nie tylko, o dystrybucję. Te sygnały zwiastują, że pokazy zagranicą mogą mieć miejsce. Film weźmie udział w różnych festiwalach filmowych. Sam utwór „Wciąż pytasz czemu?” w wykonaniu Andrzeja Lamperta, także będzie brał udział w konkursie „Fryderyki”, zobaczymy, jaki będzie jego odbiór. Ten film „Nędzarz i madame” trafił teraz pod strzechy, ale to już niech widzowie go ocenią.

Piotr Motyka: Czy uważa Pan, że ten film ma moc przemiany ludzkich serc, także tych, którym nie jest bliska postać Św. Brata Alberta, ponieważ ten motyw świętości jest tu delikatny, jakby w tle, przedstawiony jest bardziej czas dochodzenia ku decyzji o wybraniu drogi do świętości, jaka stała się udziałem Adama Chmielowskiego?

Witold Ludwig: Papież Benedykt XVI stwierdził realnie, że niestety żyjemy w czasach, w których należy zakładać bardziej niewiarę bliźniego, niż jego wiarę. Dlatego, między innymi z takim nastawieniem powstawał ten film, aby tworzyć więź pomiędzy braćmi i siostrami, wierzącymi i niewierzącymi. Adam Chmielowski na różnych etapach swego życia odkrywał Pana Boga. Dość powiedzieć, że jest wielu świętych, takich jak św. Paweł z Tarsu, o którym Pismo Święte mówi, że pałał żądzą mordowania Chrześcijan (por. Dz 9,1), a stał się później Apostołem Narodów. Ta nadzieja na przebudzenie się serca każdego widza, jest naszym nieodpartym pragnieniem. Ten film nie jest dydaktyczny, nie jest taką lukrowaną hagiografią, tylko jest portretem człowieka z krwi i kości, takiego który żył pośród nas, romantyka, ale i realisty. Myślę, że ten film może otwierać serce wielu osób. Nie jest nachalny. Z drugiej strony, nie chciałem jednak aby był taką renesansową, zsekularyzowaną poetyką, przeciwnie, żeby on miał taką barokową doniosłość. Ponadto, pragnąłem, aby to mówienie o Wierze, było pełne zrozumienia dla wrażliwości widza, który często buntuje się, kiedy coś jest narzucane. Tutaj jakby wolność wewnętrzna Adama Chmielowskiego jest inspiracją do odkrywania wolności w każdym widzu.    

Piotr Motyka: Czy można się spodziewać sequelu, kontynuacji tego wątku Brata Alberta pomagającego ubogim?

Witold Ludwig: (śmiech) Nie zakładaliśmy „Nędzarza i madame 2”, ani „Nędzarza i madame: Początek”.

Piotr Motyka: Albo „Nędzarza i nędzarzy”?

Witold Ludwig: Ten wybór ukazania duchowej drogi Adama Chmielowskiego był wyborem świadomym, gdyż Adam Chmielowski jest niestety mniej znany jako Adam, a bardziej znany jako Brat Albert. Właśnie dlatego wątki pomocniczości, dobroczynności ustąpiły miejsca jego duchowej drodze. Pamiętajmy, że Adam Chmielowski połączył dwie duchowości, franciszkanizm i mistycyzm św. Jana od Krzyża. Wymiar tego wewnętrznego boju, tej „nocy ciemnej” dlatego jest tu wyeksponowany – pragnęliśmy ukazanie jego: „stawanie się”.


Piotr Motyka: Jakby Pan zachęcił do obejrzenia tego filmu, szczególnie ludzi młodych?

Witold Ludwig: Zapraszamy na film „Nędzarz i madame” ponieważ wierzymy, że każdy miłośnik kina, kinoman, meloman, znajdzie w tym filmie to, co najlepsze. Wspaniała, doborowa obsada,  wyśmienite kreacje aktorskie, w tym Piotra Zajączkowskiego i Magdaleny Michalik, ekranowych Adama Chmielowskiego i Heleny Modrzejewskiej. To wszystko w pięknych epokowych kostiumach na tle wspaniałej, epokowej scenografii autorstwa Marka Chowańca, wybitnego polskiego scenografa, sfotografowane przez Juliana Kucaja, wybitnego polskiego operatora, absolwenta Akademii Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu. Do tego przepiękna muzyka Krzysztofa Aleksandra Janczaka, w wykonaniu Filharmonii Śląskiej. Zapraszamy wszystkich ludzi wierzących oraz poszukujących, lubiących kino romantyczne, kostiumowe i epokowe, na film „Nędzarz i madame”.           

Piotr Motyka: Dołączamy  do zaproszenia, gratulujemy tego wspaniałego dzieła i życzymy w dalszym ciągu sukcesów. Serdecznie dziękuję za wywiad, Bóg zapłać!

Lista kin, gdzie obecnie można zobaczyć film „Nędzarz i madame”: https://www.radiomaryja.pl/informacje/nedzarz-i-madame-w-kinach-od-12-listopada/ 

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Subskrybuj
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Przeglądaj wszystkie komentarze

POLECAMY