- Jak wynika z zaprezentowanej przez stację mapki, na ziemi niczyjej leży szereg polskich i białoruskich miast.
- Z kolei stolica Polski miałaby leżeć w okolicach Płocka.
- Nie ma czegoś takiego jak ziemia niczyja – podkreślają eksperci.
- Zobacz także: Komorowski o imigrantach: Pewnie bym napoił i nakarmił i zaproponował, żeby poszli dalej. Może do Niemiec
Janów Podlaski poza granicami państwowymi?
Literalnie interpretując mapkę, zaprezentowaną przez francuską BFM TV, można by dojść do wniosku, że na “ziemi niczyjej”, poza granicami wszelkich państw, leżą m.in. polskie miasta takie jak Włodawa, Biała Podlaska, Janów Podlaski, Hajnówka, Białowieża, Michałowo, czy Sokółka, a także białoruskie jak Grodno czy Brześć. Tak szeroko bowiem zaznaczono obszar określony tym mianem. Ciekawe, co na to mieszkańcy tych terenów? Z kolei jak zauważył wydawca portalu Onet.pl, na tej samej mapce stolica Polski jest oznaczona w okolicach Płocka.
Ta telewizja ma chyba informacje z 1101 r. Skoro stolicę oznacza w Płocku, a ta no man's land zahacza o terytoria plemion baltyckich https://t.co/1a40cN1vzL
— Michał Protaziuk (@michalprotaziuk) November 13, 2021
Samo określenie “ziemia niczyja” pojawiało się już wcześniej, także ze strony polityków polskiej opozycji. Użyła je choćby wicemarszałek Senatu Gabriela Morawska-Stanecka z Lewicy, w swojej wypowiedzi dla TVN24. Ona miała jednak na myśli znacznie węższy obszar, niż na mapce francuskiej stacji. Chodziło jej o miejsce, gdzie obozują imigranci.
Gabriela Morawska – Stanecka – wicemarszałek Senatu. Chwilami w bezmyślnym słowotoku przebija swojego pryncypała koperciarza. pic.twitter.com/SmF7ky8eZd
— KrzysztofJanKozar (@KrzysztofJan3) November 12, 2021
Nie ma “ziemii niczyjej”
Ta sama TVN24, w prowadzonym przez siebie serwisie “Konkret24” obaliła bzdury wygłaszane przez polską senator czy francuskich dziennikarzy. Stacja w swoich artykule przywołała też inne przykłady wypowiedzi dezinformujących o rzekomej “ziemii niczyjej”, udzielone m.in. przez innego polityka Lewicy, czy “Gazetę Wyborczą”.
“Nie ma czegoś takiego jak pas ziemi niczyjej – tłumaczy nam prof. Witold Klaus, badacz migracji, profesor w Instytucie Nauk Prawnych Polskiej Akademii Nauk. – Granica to jest wąska linia, wcale nie wyznaczona przez słupy graniczne – mówi. Słupy mogą być oddalone nawet 2,5 metra od realnej granicy, którą wyznaczają tzw. monolity, czyli kamienie lub słupki żelbetonowe. – Te pięć metrów między słupami mogłyby się wydawać pasem pustej ziemi nienależącej do nikogo. W rzeczywistości jest to ziemia wyraźnie podzielona między państwa ze sobą graniczące. Dokładnie wiadomo, do którego państwa który kawałek należy – dodaje.” – można przeczytać na konkret24.tvn24.pl.
“Nie ma czegoś takiego jak ziemia niczyja – potwierdza w rozmowie z Konkret24 Jacek Białas z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, radca prawny, prawnik specjalizujący się w prawie azylowym i migracyjnym. – Granice państwowe wyznacza linia. Tam, gdzie kończy się Polska, tam zaczyna się Białoruś – dodaje.” – pada w innej wypowiedzi.
Przywołanie artykułu TVN24 jest nieprzypadkowe. Pokazuje to, jak oczywiste bzdury i kłamstwa padają z ust niektórych polityków opozycji czy dziennikarzy. Nawet media bliskie im ideowo nie zostawiają suchej nitki na tych bredniach.
Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com
Twitter, TVN24, YouTube