Trwająca od ponad sześciu lat wojna Huti z państwem Jemen, przyniosła kolejne ofiary. Walki w mieście Marib nasilają się, rebelianci chcą odbić ten teren, to newralgiczny punkt rządu Jemenu. Jeden z przywódców rebeliantów Mohammed Nasser al-Atifi powiedział, że jego zdobycie jest „tylko kwestią czasu”.
- W jemeńskim mieście Marib doszło do ataku. Zaatakowano szkołę i meczet, zginęło 29 osób.
- Informacje o zamachu opublikował w poniedziałek na Twitterze Muammar Al-Iryani.
- Okazało się, że napastnikami byli Huti, jemeński ruch o charakterze polityczno-militarnym.
- Zobacz także: Nowa trasa Marszu Niepodległości? Może przejść obok sądu i warszawskiego ratusza
Wojna domowa trwa
Huti skupiający plemiona zajdyckie zamieszkujące w większości północno-zachodni Jemen, zajęli stolicę Jemenu już w 2014 roku. Rebelianci mają silne poparcie Iranu i Arabii Saudyjskiej, które wykorzystują ich we własnych celach. Pierwotnie Ruch Huti powstał jako pokojowa organizacja, założycielem ruchu był Husajn Badreddin al-Huti. Dopiero w 2004 roku rozpoczęto antyrządową rebelię przeciw sunnickim władzom centralnym, w tym samym roku zginął ich przywódca. Przywództwo objęli jego bracia. Wojna z rządem, pochłonęła do dziś około 200 tys. ofiar.
Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com
tvp.info/ twitter