- Przyczyną snucia teorii o odejściu władcy jest opuszczanie ważnych uroczystości i długa nieobecność w mediach.
- Eksperci sądzą, że Korea Północna może przygotowywać się po cichu na nowego przywódcę.
- Wprowadzono nowe stanowisko “pierwszego sekretarza”, który będzie zastępcą Ki Dzong Una
- Zobacz także: USA. Rodzice bez wiedzy o “wyraźnie seksualnych treściach” w kształceniu dzieci.
Zmiany we władzy w Korei Północnej
Schemat zmian przywódców Korei Północnej nie jest znany. Możemy jedynie spekulować, kto obejmie władzę po Kim Dzong Unie. Jednakże osoby zawodowo zajmujące się analizowaniem sytuacji politycznej w Azji, mają swoje przypuszczenia. Przed Kim Dzong Unem był Kim Dzong Il, natomiast wcześniej – Kim Il Sung.
Sytuacja w rodzinie Kim Dzong Una jest jednak napięta, ponieważ przywódca obawia się istnienia osoby, która mogłaby być jego zastępcą. Z tego powodu po przejęciu władzy zabił swojego wuja, Jang Song Thaeka. Oficjalnie podanym powodem były “działania antypartyjne” i “kontrrewolucyjne”. W 2017 roku zamordowano został także jego przyrodniego brata – Kim Dzong Nama.
Swoje zdanie, na temat zwyczaju zabijania członków rodziny, przedstawił Bruce Bennett, starszy analityk ds. obrony w RAND Corporation. Stwierdził, że jest to “typowa procedura”.
Typowa procedura Kim Dzong Una polegała na tym, by to wyglądało tak, jakby przez rok lub dwa ktoś był numerem dwa, a następnie “likwidował go”. Regularnie to robi, ponieważ nie chce, aby ktokolwiek wydawał się być dla niego alternatywą.
Powiedział Bennett.
Kim Dzong Un pozwany przez Japończyków
Pięciu Japończyków pozwało Kim Dzong Una za “szerzenie fałszywych wyobrażeń o kraju w celu zachęcenia do relokacji”. Powodem był propagandowy program, skierowany do mieszkańców Japonii o koreańskich korzeniach, który zachęcał do zamieszkania w Korei Północnej. Życie jednak nie okazało się tak piękne jak zostało to pokazane. Pozywający stwierdzili, że “wbrew zapewnieniom, prawa człowieka są w Korei Północnej notorycznie łamane”.
Nie oczekujemy, że Korea Północna uzna wyrok sądu albo zapłaci odszkodowanie. Mamy jednak nadzieję, że zmusi to japoński rząd do negocjacji z reżimem Kim Dzong Una.
Powiedział jeden z prawników, Kenji Fukuda.
Japończycy domagają się od Kim Dzong Una 100 mln jenów. W przeliczeniu na polską walutę daje to ok 3,5 mld zł. Jednakowoż, z powodu panującej sytuacji, postępowanie sądowe ma wymiar głównie symboliczny.
Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com
o2.pl