Protest aborcjonistek w rocznicę wyroku TK. “Zaledwie kilkaset osób”

Dodano   0
  LoadingDodaj do ulubionych!
Działaczki "Aborcji Bez Granic". W tle napisy: "Aborcja jest OK" i "Nie wstydzę się aborcji"

Działaczki "Aborcji Bez Granic". W tle napisy: "Aborcja jest OK" i "Nie wstydzę się aborcji" / fot. Wprost.pl/Klaudia Zawistowska

- Grupa Aborcja Bez Granic pomogła Polkom w 34 tys. aborcji. Nam nie opadają ręce, nie będzie żałoby, nie będzie świeczek - powiedziała Marta Lempart podczas piątkowej pikiety w Warszawie.
  • W piątek, 22 października, ulicami Warszawy przeszła demonstracja środowisk pro-aborcyjnych, na czele której stała m.in. Marta Lempart.
  • Uczestnicy domagali się legalnej aborcji, także na życzenie
  • Tegoroczny marsz – mimo hucznych zapowiedzi organizatorów – okazał się niewielkim spotkaniem gromadzącym “około 100-150 osób”.
  • Zobacz także: Ranking zaufania do polityków. Bąkiewicz debiutuje w zestawieniu.

Piątkowa blokada ulic

Swoim marszem, uczestnicy pro-aborcyjnej manifestacji, doprowadzili do poważnego utrudnienia w przejazdach i do wyłączenia niektórych ulic. Również wielu przechodniów nie wiedziało o wydarzeniu i było zdziwionych utrudnieniami w funkcjonowaniu komunikacji miejskiej. Ponadto, z relacji jednej z dziennikarek, protest okazał się porażką. Na “tzw. Rondzie Praw Kobiet pojawiło się zaledwie około 100-150 osób”.

Hucznie zapowiadane wydarzenie okazało się jedynie spotkaniem w skromnym gronie.

Komentarze środowisk pro-aborcyjnych nt protestu

O marszu wypowiedział się Bartek Lubaszka z organizacji Młodzi Razem. “Protestowaliśmy przed rokiem. Nie wykorzystaliśmy energii, która wtedy się pojawiła. Powinniśmy protestować aż do złagodzenia ustawy. A zamiast walczyć o konkretne postulaty skupiliśmy się partyjnej walce z PiS” – powiedział. Dodał również, że nie dało się odczuć solidarności z liderkami Strajku Kobiet. “Zmarnowaliśmy szansę. Robiono sobie zdjęcia pod publiczkę, gdy ludzie byli zamykani w kordonach policyjnych. Nie czuliśmy solidarności z liderkami Strajku Kobiet”.

“Być może przyzwyczajamy się do tego, co się dzieje i tracimy nadzieję na zmiany. A może ludzie po prostu wolą inaczej wyrażać swoje opinie niż poprze uliczne protesty” – dodały inne uczestniczki.

“Jesteśmy rok po oświadczeniu mgr Przyłębskiej. Parlament Europejski uznał aborcję za prawo człowieka, poparcie dla legalnej aborcji utrzymuje się na poziomie 69 proc. W tym czasie grupa Aborcja Bez Granic pomogła Polkom w 34 tys. aborcji. Nam nie opadają ręce, nie będzie żałoby, nie będzie świeczek” – zapewniła Marta Lempart.

“Kontynuowanie protestów nie ma sensu”

Głos ws. protestów pro-aborcyjnych zabrała także Klementyna Suchanow. Powiedziała, że dalsze kontynuowanie protestów może doprowadzić jedynie do rozlewu krwi. “Nie chciałyśmy świętować czegoś, co jest definitywną porażką dużej części społeczeństwa” – dodała.

W tym momencie kontynuowanie protestów nie ma sensu. Już na wiosnę, gdy zima się kończyła, widziałyśmy, że to może prowadzić tylko do rozlewu krwi. 

Powiedziała Klementyna Suchanow.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

wprost.pl, wiaodmosci.gazeta.pl

Subskrybuj
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Przeglądaj wszystkie komentarze

POLECAMY