- Ksiądz abp. Wojciech Polak udzielił dużego wywiadu dla portalu Interia, gdzie w szczególności został wypytywany o sprawy molestowania nieletnich w Kościele Katolickim
- Prymas przyznawał, że istnieją pewne trudności formalne w nawiązywaniu większej współpracy kościelnych komisji z państwowymi komisjami ds. pedofillii
- Podczas najbliższego spotkania z Papieżem oraz członkami Kongregacji Nauki i Wiary w Watykanie zapyta się o udostępnienie aktów o które wypytuje się komisja Tomasza Terlikowskiego
- Z wielkim smutkiem przyjął również słowa posła Sławomira Nitrasa na temat Kościoła i jego wiernych
- Arcybiskup dał jasno do zrozumienia, że duchowni i biskupi w równym stopniu są zobligowani do płacenia podatków, dlatego oskarżenia na tle finansowym są co najmniej nie prawdziwe
- Zobacz także: Papież Franciszek: Publiczna opieka zdrowotna kłóci się z aborcją i eutanazją
Arcybiskup Wojciech Polak w rozmowie z portalem Interia wyjaśnił przyczyny długiego oczekiwania w postępowaniach dotyczących molestowania seksualnego dzieci przez księży katolickich. Zaznaczył, że takie akta prowadzi Kongregacja Nauki Wiary i są jej własnością, dlatego polscy biskupi muszą prosić o pozwolenie. Przypomniał także, że Ojciec Święty dał tzw. wolną rękę biskupom do rozpatrywania aktów pedofilskich w 2019 roku poprzez zniesienie sekretu papieskiego. Prymas Polski podkreślił, że kościelne komisje zostały poproszone o wydanie aktów spraw od okresu 2000 roku co budzi wątpliwości, czy taka prośba ma swoje uzasadnienie prawne.
Te akta nie należą do nas, one są własnością Kongregacji Nauki Wiary. Dlatego zwróciliśmy się do Sekretariatu Stanu Stolicy Apostolskiej, przedstawiając oczekiwanie Państwowej Komisji i prosząc o konkretne wskazanie, czy możemy je przekazać. Poinformowaliśmy o tym Komisję ds. Pedofilii
– powiedział abp. Polak.
O to również zapytaliśmy, bo instrukcję o zniesieniu sekretu papieskiego w tym zakresie Ojciec Święty podpisał w 2019 roku, a Państwowa Komisja poprosiła o kościelne akta od 2000 roku. Spytaliśmy więc, czy to prawo działa wstecz. Tymczasem oferujemy współpracę w tym obszarze, na którym bez przeszkód możemy działać. Myślę o danych statystycznych, których wspólne badanie proponuje Instytut Statystyki Kościoła Katolickiego, a także o współpracy w zakresie prewencji, która daje bardzo szerokie pole działania. Natomiast w kwestii dokumentów, które nie są naszą własnością, póki co nic nie możemy zrobić. Będziemy postępować zgodnie z decyzją Stolicy Apostolskiej
dodał Prymas Polski.
Został on również zapytany przez dziennikarzy, dlaczego polski episkopat czeka na dokumenty od maja b.r., podczas gdy państwowa komisja ds. pedofilli żąda wydania tych aktów w jak najkrótszym czasie, argumentując, że mają do tego prawo.
Nawet jeśli komisja tak twierdzi, to – powtarzam – Kościół w Polsce nie jest upoważniony do wydania akt, ponieważ nie jest ich właścicielem. Podpytywałem o tę sprawę w czasie ostatniej konferencji na temat ochrony małoletnich w Warszawie, w której uczestniczyli przedstawiciele Papieskiej Komisji ds. Ochrony Małoletnich. Usłyszałem, że podobne sprawy rozstrzyga się w ramach tzw. międzynarodowej pomocy prawnej, czyli w tym przypadku między Stolicą Apostolską a rządem danego kraju
– wyjaśnił.
Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com
Przyznał również w rozmowie, że podczas najbliższej wizyty apostolskiej w Watykanie będzie pytał zarówno Papieża jak i członków Kongregacji Nauki Wiary o udostępnienie dokumentów, które mogłyby być użyte w dalszych procesach prac polskiej komisji ds. molestowania nieletnich. Zauważył jednak, że charakter cyklicznych spotkań biskupów z Ojcem Świętym mają wymiar przede wszystkim duchowy i poruszane są szczególnie te kwestie. Jednakże, uspokoił dziennikarzy, że będzie również czas na podzielenie się z dotychczasowymi problemami w prowadzeniu swoich diecezji.
Wizyty ad limina to przede wszystkim wydarzenie duchowe, pielgrzymka do grobów Apostołów i wspólne wyznanie wiary. To też spotkanie z Ojcem Świętym i braterska, duszpasterska rozmowa. Takie spotkania są cykliczne, odbywają się co pięć lat. Teraz przerwa ze względu na pandemię była dłuższa. Pamiętam, jak podczas poprzedniej takiej wizyty papież Franciszek, ku naszemu wielkiemu zaskoczeniu, zadał nam pytanie: powiedzcie mi, bracia, czy w Polsce jeszcze się ludzie spowiadają. Powiedzieliśmy, że tak, spowiadają się, opowiedzieliśmy, w jaki sposób próbujemy to duszpastersko prowadzić. Ojciec Święty opowiadał, jak na świecie zaczynają odchodzić od sakramentu pokuty. Papież Franciszek spontanicznie animuje te spotkania. Trzeci element wizyt ad limina to spotkania robocze w różnych dykasteriach, gdzie przedstawiamy konkretne sprawozdania z działalności w diecezjach
– opowiadał ksiądz arcybiskup.
Reakcja Prymasa na słowa posła Nitrasa
Prymas Polski został poproszony także o skomentowanie bulwersujących słów posła Sławomira Nitrasa z Platformy Obywatelskiej, który chce “opiłować katolików z pewnych przywilejów”.
Dotknęło mnie to, co padło potem: “jeżeli nie, to znowu podniesiecie głowę”. Nie wiem, co dokładnie pan poseł miał na myśli, natomiast wydaje mi się, że w tych słowach zabrakło szacunku dla drugiego człowieka, niezależnie od tego, czy jest on katolikiem czy kimkolwiek innym. Czy chodzi o to, by ludzie wierzący chodzili ze spuszczoną głową i byli drugą kategorią obywateli? W naszej ojczyźnie nie możemy się na takie myślenie zgodzić. Każdy człowiek – czy to chrześcijanin, czy to ateista – ma prawo do życia z podniesioną głową
– stwierdził z pewną dozą smutku i rozczarowania abp. Polak.
Jasno podkreślił, że polscy katolicy, a szczególnie duchowni i biskupi nie stoją ponad prawem i przy wszelkich nieprawidłowościach są zaczepiani na równym stopniu przez prokuraturę, komisję śledcze czy inne organy ścigania.
Nie chcę mówić, że wszystko działa dobrze w tym względzie, ale w Kościele gnieźnieńskim nie czuję, żebym miał jakieś uprzywilejowane miejsce. Gdy zostałem pozwany przez Partię Razem za to, że w ich mniemaniu złamałem prawo, bo nie złożyłem zawiadomienia do prokuratury w sprawie, która już wcześniej była znana organom ścigania, to prokurator nie powiedział: prymasa nie wypada nękać. Jak każdy obywatel dostałem wezwanie do wyjaśnienia tej sprawy
– powiedział.
Dodał także, że jako zarządca Archidiecezji Gnieźnieńskiej opłaca wszystkie możliwe podatki, jakimi jest obłożony Kościół Katolicki oraz obywatele Polski. Przypomniał jednak, że przeciwnicy Kościoła bardzo chętnie oskarżają go o bogactwa, lecz nie zamierzają oni słuchać oficjalnych raportów, które mówią ile majątku kościelnego leży w rękach polskiego państwa.
Jestem zatrudniony w Archidiecezji Gnieźnieńskiej i od mojego zatrudnienia płacę podatki. Oczywiście można dyskutować na temat Funduszu Kościelnego, ale proszę mi powiedzieć, dlaczego tzw. raport ks. Dariusza Walencika, który jasno pokazywał, ile majątku kościelnego jest nadal w rękach państwa, nie został przyjęty? Są rzeczy, których się nie chce słyszeć.
– podkreślił Prymas.
interia.pl