Obraza uczuć… osób LGBT? Kuriozalne uzasadnienie sądu w Częstochowie

TYLKO U NAS
Dodano   2
  LoadingDodaj do ulubionych!

Sędzia umorzyła sprawę o obrazę uczuć religijnych

2019 rok. W wielu miastach Polski odbyły się marsze organizowane przez ruch LGBT. Jak można było przewidzieć, uczestnicy trzymali 6-kolorowe transparenty, hasła o miłości i równości oraz tolerancji wobec mniejszości seksualnych. Nie było w tym nic zaskakującego, bowiem wiadomym jest od dawna, jakie treści przyświecają tym środowiskom. Jednak w trakcie tych wydarzeń pojawiło się coś jeszcze – znieważenie najświętszej Maryi Panny.
  • 16 czerwca 2019 roku podczas Parady Równości w Częstochowie jeden z uczestników niósł obraz Matki Bożej Częstochowskiej, na którym aureole miały kolorystykę symbolizującą ruch LGBT
  • Oburzeni katolicy składali zawiadomienia o obrazie uczuć religijnych. Po długich bataliach sprawa została skierowana do sądu
  • 24 września 2021 roku sąd rejonowy w Częstochowie sprawę umorzył. Wyrok nie jest prawomocny

Wizerunek Matki Bożej Częstochowskiej trzymającej Dzieciątko Jezus został przedstawiony w sposób haniebny. Oto, zamiast aureoli złocistej, widniała 6-kolorowa. Zarówno ta okalająca głowę Maryi, jak i Pana Jezusa. W duchowej stolicy Polski, Częstochowie, osoby z ruchu LGBT dopuściły się czynu, który zrodził wśród katolików oburzenie. Policja, początkowo bardzo niechętnie, spisywała zeznania wielu ludzi, którzy wprost mówili o profanacji i skalaniu wizerunku przeczystej Dziewicy. Sprawa przekazana została prokuraturze. Udało się ustalić bezpośredniego sprawcę czynu. Okazał się nim młody mieszkaniec Warszawy, Michał Goworowski, który 16 czerwca 2019 roku niósł obraz przedstawiający Maryję i Jezusa w kolorach LGBT. Katolicy mieli nadzieję na sprawiedliwość. Pierwsze zderzenie z rzeczywistością wymiaru sprawiedliwości było bolesne. Prokuratura postanowiła umorzyć śledztwo powołując się na fragment Pisma Świętego, w którym mowa jest o tęczy jako znaku przymierza Boga z ludźmi. Prokurator porównał tenże fragment do wydarzenia z Częstochowy twierdząc, że najprawdopodobniej uczestnicy marszu LGBT w ten sposób manifestowali swoje przeżycia religijne. Po ponownych zażaleniach składanych przez pokrzywdzonych sprawa w końcu została skierowana do sądu.

Czym są uczucia religijne?

24 września 2021 roku w Sądzie Rejonowym w Częstochowie odbyła się rozprawa dotycząca obrazy uczuć religijnych tj. z art. 196 k.k., który stanowi: „Kto obraża uczucia religijne innych osób, znieważając publicznie przedmiot czci religijnej lub miejsce przeznaczone do publicznego wykonywania obrzędów religijnych, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2”. Zatrzymajmy się na chwilę przy tym wątku.

Z jednej strony uczucia, w tym uczucia religijne są sprawą subiektywną, ciężką do zmierzenia i weryfikowania. To indywidualne odczucia i postawy odnoszące się do spraw religii i wiary. Z drugiej strony, jeśli ktoś powołuje się na uczucia religijne i stwierdza, że zostały one naruszone, znieważone, a osoba ta poczuła się zgorszona danym zjawiskiem czy też wydarzeniem – jest to podstawa do skierowania sprawy do sądu. Tu jednak zaczyna się problem. Bowiem o ile osoba pokrzywdzona może uzasadniać występujące zgorszenie powołując się na naukę i doktrynę Kościoła katolickiego, uczucia są nadal interpretowane jako coś subiektywnego. W związku z tym łatwo można tym pojęciem manewrować, mówiąc np. że osoba oskarżona także jest członkiem Kościoła katolickiego, a swoim manifestem chciała zaznaczyć swoją do Niego przynależność. W przypadku osób LGBT wymiar sprawiedliwości dodaje kwestię tęczy i miłości Boga do człowieka. „Bo przecież to coś pozytywnego…”, „bo przecież to przymierze…” itd. W konsekwencji wspomniany powyżej artykuł pozostaje tak naprawdę przepisem martwym, nie chroniącym w żaden sposób katolików i wartości wynikających z nauki Kościoła.

Przejaw nietolerancji wobec LGBT

Sąd w Częstochowie przychylił się do uzasadnienia obrońców oskarżonego. W trakcie odczytywania postanowienia o umorzeniu sprawy sędzia powiedziała:

„W sprawie zaistniała negatywna przesłanka procesowa w postaci braku znamion czynu zabronionego […]. Przepis artykułu 196 k.k. penalizuje odpowiedzialność za obrazę uczuć religijnych innych osób poprzez publiczne znieważenie przedmiotu czci religijnej lub miejsca przeznaczonego do publicznego wyrażania uczuć religijnych. Do jego popełnienia miało dojść, zdaniem oskarżyciela publicznego, podczas marszu równości w Częstochowie w dniu 16 czerwca 2019 roku, kiedy to oskarżony Michał Goworowski niósł obraz Matki Boskiej Częstochowskiej zmodyfikowany w ten sposób, że w miejsce oryginalnej aureoli wokół głów przedstawionych na nim postaci znajdowały się aureole tęczowe, co pokrzywdzeni mieli odebrać jako przejaw jego profanacji. Ikona Matki Boskiej Częstochowskiej stanowi niewątpliwie przedmiot kultu religijnego i jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych Jej wyobrażeń w katolickim świecie. W sprawie wyłaniają się dwie zasadnicze kwestie wymagające analizy ze strony sądu. Po pierwsze, odpowiedzieć należy na pytanie czy ingerencja w ten wizerunek polegająca na opatrzeniu tęczowymi aureolami obu postaci z ikony, stanowiącej przedmiot kultu religijnego, a następnie prezentowanie tak zmienionych wizerunków na marszu równości stanowi znieważenie, profanację świętego dla katolików obrazu? Odpowiedź na to pytanie brzmi: nie. Nie ulega wątpliwości, że tęcza stanowi symbol LGBT, dla przypomnienia skrótowca odnoszącego się do środowisk lesbijek, gejów, osób biseksualnych i transseksualnych, a jego symbol LGBT+ obejmuje pełen zakres seksualności i tożsamości płciowych wszelkich środowisk osób nieheteronormatywnych. Symbol ten poprzez swoją wielobarwność ma podkreślać różnorodność tej grupy mniejszościowej, zawiera równocześnie postulat równości wszystkich obywateli wobec prawa i zakazu dyskryminacji, w tym z uwagi na orientację seksualną. Jest to bez wątpienia przekaz pozytywny. Wyobrażenie Matki Boskiej i Dzieciątka Jezus z tęczowymi aureolami nie ma w żadnym wypadku charakteru obraźliwego, nienawistnego, pogardliwego czy wulgarnego, a jego zadaniem jest wskazywać na różnorodność wśród wyznawców tej samej religii rzymskokatolickiej i ją akcentować. Samo słowo katolicyzm wywodzące się z greki oznacza zresztą pewną całość, powszechność, co za tym idzie – dostępność dla wszystkich wiernych, w tym dla oskarżonego Michała Goworowskiego, który podkreśla swą przynależność do Kościoła katolickiego. Po drugie, rozważenia wymaga, czy doszło w związku z tym do obrazy uczuć religijnych pokrzywdzonych i czy oskarżony działał w celu obrazy tych uczuć albo choćby zamiarem ewentualnym obejmował wszystkie znamiona tego przestępstwa? Przedmiotem ochrony są w tym wypadku niewątpliwie uczucia religijne, co wynika z przynależnej każdemu człowiekowi wolności sumienia i wyznania. W ocenie sądu omówione wcześniej przedstawienie Matki Boskiej i Dzieciątka Jezus nie może być traktowane jak forma bluźnierstwa. Zamiarem oskarżonego nie było znieważenie czy zlekceważenie uczuć religijnych innych osób. Nie sposób też przyjąć, że przewidywał, że taki właśnie skutek mógł wywołać. Jasne jest, i to wymaga szczególnego podkreślenia, że Michał Goworowski chciał jedynie zwrócić uwagę na ważki problem społeczny, jaki stanowi dyskryminacja osób nieheteronormatywnych, w szczególności na ich miejsce w Kościele, z definicji powszechnym, do czego miał prawo w ramach przysługujących mu wolności wyrażania poglądów. Sama zaś tęcza miała w zamyśle oskarżonego odwoływać się do idei równości wszystkich ludzi. Zestawiając wolność wypowiedzi z wolnością sumienia i wyznania w tym konkretnym stanie faktycznym, biorąc pod uwagę motywację oskarżonego, jak i sam sposób jego działania, sąd uznał, że Michał Goworowski miał prawo manifestować swoje przekonania, a jego zachowanie nie wypełnia znamion czynu zabronionego. Niezależnie od tego sąd zwraca uwagę, że intencje oskarżonego mogły zostać celowo wypaczone, co może z kolei stanowić przejaw nietolerancji, jeśli nie dyskryminacji grupy mniejszościowej osób LGBT lub zwyczajnie błędnie zinterpretowane z powodów niezrozumienia. Nie może go to jednak obciążać skutkując jego odpowiedzialność karną za przestępstwo z art. 196 k.k. Z tych powodów sąd umorzył postępowanie, kosztami procesu obciążając skarb państwa.”

Czy środowiska LGBT można pogodzić z nauką katolicką?

O ile uczucia i intencje można odczytywać jako coś subiektywnego, o tyle znieważenie przedmiotu bądź miejsca czci religijnej należy oceniać w kategoriach obiektywnych. Kościół katolicki potępia zło i grzech. Symbol LBGT to nie kolory i różnorodność, to odwoływanie się m.in. do homoseksualizmu, w Kościele katolickim wprost uznanym za grzech ciężki, wołający o pomstę do nieba. Zarówno Stary, jak i Nowy Testament mówią o homoseksualizmie jako zboczeniu, obrzydliwości w oczach Boga, bezeceństwu, grzechu przeciwko naturze. W momencie zestawienia symbolu LGBT ze świętymi postaciami zachodzi jawna sprzeczność z doktryną Kościoła. Wtłaczanie Matki Bożej w ramy sześciu kolorów, o ustalonej kolejności i odnoszących się do określonych postaw i zachowań, rodzi słuszne oburzenie i próby dochodzenia sprawiedliwości, a co za tym idzie – domaganie się szacunku dla świętości, czystości i wiary katolickiej.

Kościół katolicki to nie twór, który może być dowolnie formowany, w zależności od ludzkich zachcianek, popędów czy wyobrażeń. Kościół to instytucja, a jako taka ma określony zbiór zasad, norm i zachowań, można powiedzieć – regulamin, który należy przestrzegać, aby móc w pełni być jej członkiem. Poprzez sakrament chrztu świętego człowiek jest włączony we wspólnotę kościelną, sakrament pokuty i pojednania ma mu dać szansę poprawy i stałego doskonalenia swej duszy w drodze do zbawienia, a co za tym idzie, podejmowania wysiłków wyzbycia się zła i grzechu. Odrzucenie nieprawości jest warunkiem pełnej komunii z Bogiem. Jeśli zaś człowiek nie chce się poprawić i uważa, że jego grzeszna postawa jest dobra, a Kościół ma się do niej dostosować, sam siebie wyklucza z Jego łona. Bóg, owszem, kocha każdego, ale jest też sędzią sprawiedliwym, który za dobro wynagradza, a za zło karze. Nie jest zatem tak, że każdy, kto uzna, że jest katolikiem, wyznając wartości przeciwne do tych podanych przez Najwyższego, faktycznie przynależy do Kościoła katolickiego. Dopiero w momencie nawrócenia i przyjęcia w pokorze nauki i doktryny katolickiej można mówić o takiej przynależności. Zatem, wyroki sądów zależą w głównej mierze od własnej interpretacji sędziego i jego poglądów na rozpatrywaną sprawę w tym zakresie, nie zaś od faktycznego stanu zasad i nauki Kościoła, z którą można się przecież zapoznać.

Czy nie jest to kolejny dowód na to, że lobby LGBT przenika głęboko w struktury wymiaru sprawiedliwości, strasząc przyklejeniem łatki homofoba za próby docierania do prawdy i opowiedzenia się po stronie przesłanek obiektywnych, skutkujących pociągnięciem do odpowiedzialności osób, które znieważają najświętsze wartości i postacie w świecie katolickim? Uzasadnienie sądu z 24 września 2021 roku każe odpowiedzieć na to pytanie: tak.

Subskrybuj
Powiadom o
2 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze Najpopularniejsze
Inline Feedbacks
Przeglądaj wszystkie komentarze

POLECAMY