- Premier Islandii Katrin Jakobsdottir pozostanie na swoim stanowisku po sobotnich wyborach parlamentarnych
- Ruch Zieloni-Lewica pozyskał 8 miejsc oraz dzięki mandatom prawicowym koalicjantom nadal pozostaną u władzy
- Do islandzkiego parlamentu dostały się 33 deputowane co stanowi większość z 63 miejsc
- Żaden parlament w Europie nie mógł się pochwalić takim wynikiem
- Do tej pory najbliżej tego byłą Szwecja, gdzie tamtejszy parlament stanowi 47 proc. kobiet
- Zobacz także: Kanadyjczycy wypuścili po 3 latach aresztu wiceprezes Huawei. W Chinach powitały ją tłumy
Stojąca na czele rządu Katrin Jakobsdottir z ruchu Zieloni-Lewica pozostanie u władzy dzięki dobrym wynikom partnerów koalicyjnych. Sama pozyskała natomiast 8 miejsc w islandzkim parlamencie.
Według danych Banku Światowego, dotychczas w Europie nie zdarzyła się taka sytuacja, by to kobiety zajmowały większość miejsc w krajowym parlamencie. Do tej pory najlepszym wynikiem mogła się pochwalić Szwecja, gdzie obecnie 47 proc. miejsc zajmowanych jest przez płeć piękną.
W 1980 roku po raz pierwszy w Europie na czele rządu Islandii stanęła kobieta.
Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com
Warto zaznaczyć, że to dopiero drugi raz, gdy rząd Islandii od kryzysu finansowego w 2008 roku przetrwał do kolejnych wyborów, a teraz stoi w obliczu dalszego kierowania państwem.
W latach 2007 – 2017 wybory parlamentarne odbyły się pięć razy.
Obecnie na świecie tylko w pięciu krajach co najmniej połowa deputowanych to kobiety – w Rwandzie (61 proc.), na Kubie (53 proc.), w Nikaragui (51 proc.) oraz w Meksyku i Zjednoczonych Emiratach Arabskich (po 50 proc.).
polsatnews.pl