Zmarła 20-latka leczona przez teleporady. Lekarze sugerowali, że symuluje

Dodano   14
  LoadingDodaj do ulubionych!
Zdjęcie ilustracyjne

Zdjęcie ilustracyjne / Fot. PAP/EPA/AHMAD YUSNI. Sfinansowano przez Narodowy Instytut Wolności ze środków Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018 – 2030

Zmarła 20-latka leczona przez teleporady. Lekarzom zgłaszała, że ma kłopoty z oddychaniem, duszności i ból w klatce piersiowej. Mimo tego nie została przyjęta do przychodni, lekarze mieli sugerować, że symuluje.

Problemy zdrowotne 20-latki zaczęły się w drugiej połowie ubiegłego roku. Lekarzy o pomoc prosiła czterokrotnie. Leczenie otrzymywała w formie rozmowy telefonicznej, tzw. teleporady. 

– Zmęczenie i duszności pojawiły się 13 sierpnia. Odbyła się pierwsza teleporada. Lekarka przez telefon stwierdziła astmę i dała córce lek, który nie pomógł. Córka znów zadzwoniła po teleporadę, dostała antybiotyk oraz ten sam lek. W czwartek, tuż przed odejściem córki, odbyła się kolejna teleporada. Lekarka znów podwyższyła dawkę leku do trzech razy dziennie 

– powiedziała matka zmarłej Oliwii, w wypowiedzi cytowanej przez goniec.pl.

20-latka była w stałym kontakcie z mamą. Porozumiewała się z nią poprzez komunikator internetowy i żaliła się, że lekarz jej nie wierzy.

– Masakra. Dla mnie to chore, lekarza tydzień wręcz błagać o pomoc z tym duszeniem się. Coraz gorzej mi się oddycha, nawet jak już tylko leżę. Dał mi inny lek przeciwastmatyczny. Lekarz stwierdził, że kłamię. Ja mam dość tego

– pisała do mamy.

Zmarła 20-latka leczona przez teleporady

Stan 20-latki zaczął się pogarszać i niedługo później straciła przytomność. Mimo reanimacji i przewiezienia do szpitala, zmarła. Rodzina zażądała wykonania sekcji zwłok. Ustalenia patomorfologów okazały się druzgocące. Kobieta zmarła z powodu zapalenia mięśnia sercowego.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Paweł Grzesiowski z departamentu prawnego Rzecznika Praw Pacjenta stwierdził, że skoro odbyła się jedna, potem druga teleporada, która nie przyniosła efektu, to powinno to wzbudzić czujność.

– Jeżeli coś nie przynosi efektów, powinno się przedsięwziąć inne kroki. W naszej ocenie kontakt bezpośredni z lekarzem był wymagany. Tego wymaga też prawo

– skomentował Paweł Grzesiowski.

Okazuje się, że lekarze, którzy leczyli zmarłą, nie mają sobie nic do zarzucenia. Sprawą zajmuje się prokuratura. 

korso24.pl

Subskrybuj
Powiadom o
14 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze Najpopularniejsze
Inline Feedbacks
Przeglądaj wszystkie komentarze

POLECAMY