- W poniedziałek kolumna pokonuje najdłuższy etap podróży. Odbywa się niemal cały czas autostradami.
- Dowódca polskich strażaków w Grecji: Tuż po przekroczeniu granicy mamy zapewnioną eskortę.
- Najprawdopodobniej polscy strażacy zostaną wysłani na wyspę Eubea, gdzie panuje obecnie najgorsza sytuacja pożarowa.
- Zobacz także: Łotewskie MSW chce wprowadzenia stanu wyjątkowego przy granicy z Białorusią
W sobotę do Grecji z Wrocławia wyruszyła grupa 143 polskich strażaków wraz z 46 pojazdami. To dwa moduły do gaszenia pożarów lasów z ziemi z użyciem pojazdów. Polscy strażacy mają wesprzeć greckie służby walczące z pożarami szalejącymi tam niemal od dwóch tygodni. W skład grupy weszli strażacy z województw mazowieckiego, łódzkiego i małopolskiego.
W poniedziałek ok. godz. 18 czasu lokalnego polscy strażacy zmierzający do Grecji znajdowali się w Bułgarii; kolumna wieczorem najprawdopodobniej przekroczy granicę z Grecją, zaś postój odbędzie się albo pomiędzy granicą bułgarsko-grecką a Salonikami, albo w pobliżu portu w Salonikach.
Ze wstępnych informacji, jakie otrzymała polska grupa, wiadomo, że najprawdopodobniej strażacy zostaną wysłani na wyspę Eubea, gdzie panuje obecnie najgorsza sytuacja pożarowa. Rejon działań ma zostać jednak potwierdzony na spotkaniu z oficerem łącznikowym, które odbędzie się w poniedziałek wieczorem.
– Tuż po przekroczeniu granicy mamy zapewnioną eskortę. Ma do nas dołączyć przedstawiciel greckiej ochrony ludności, mamy także kontakt z greckimi strażakami, przy czym całą koordynację prowadzą przedstawiciele ochrony ludności
– przekazał dowódca polskich strażaków w Grecji bryg. Michał Langner.
Dodał, że w poniedziałek polscy strażacy pokonują najdłuższy etap podróży. Zaznaczył, że etap ten odbywa się niemal cały czas autostradami. Podkreślił też, że podróż odbywa się bez żadnych problemów.
Pożary w Grecji
Pożary, które pustoszą m.in. tereny na północ od Aten, pociągnęły za sobą już 2 ofiary śmiertelne. Ewakuowano tysiące osób. Do pożarów doszło na wyspie Eubea, a także na Krecie, gdzie ogień został już opanowany oraz na Peloponezie, gdzie sytuacja jest stabilna, ale w dalszym ciągu w pogotowiu pozostaje tam kilkuset strażaków.
wydarzenia.interia.pl