Lewandowski zamieszany w aferę dyplomową! Otoczenie piłkarza nie potwierdza medialnych informacji

AFERA
Dodano   1
  LoadingDodaj do ulubionych!
Napastnik Bayernu Monachium, Robert Lewandowski

Napastnik Bayernu Monachium, Robert Lewandowski / fot. Twitter

Robert Lewandowski oraz jego żona Anna według informacji redakcji Onet.pl zamieszani są w aferę dyplomową. Kapitan polskiej reprezentacji miał w 2018 roku uzyskać w prosty sposób tytuł magisterski z kierunku pedagogicznego. W tej sprawie został zatrzymany dr hab. Zbigniew D. który miał wydawać zainteresowanym podrabiane dyplomy.
  • Dziennikarze Onetu dotarli do zaskakujących informacji na temat Roberta Lewandowskiego oraz jego żony Anny.
  • Lewandowscy mieli kontaktować się ze Zbigniewem D. podejrzanym przez Prokuraturę Okręgową w Gdańsku o podrabianie świadectw podyplomowych.
  • Kapitan polskiej reprezentacji w marcu 2018 roku miał rzekomo obronić magisterkę z kierunku pedagogicznego na Uczelni Nauk Społecznych w Łodzi.
  • Z oficjalnych informacji wiadomo, że do tej pory Robert Lewandowski obronił w 2017 roku licencjat z pracy na swój temat, a w 2020 roku obronił tytuł magisterski z pracy na temat wydolności fizycznej.
  • Wszystkie obronione tytuły były zdawane w Wyższej Szkole Edukacji w Sporcie w Warszawie.
  • Menadżerka państwa Lewandowskich nie potwierdziła medialnych informacji, przekazała natomiast, że Robert i Anna nie składali dotychczas żadnych wyjaśnień w prokuraturze.
  • Zobacz także: Pierwszy polski medal na Igrzyskach w Tokio! Wioślarki wywalczyły srebro

Prokuratura Okręgowa w Gdańsku prowadzi śledztwo w sprawie podejrzanego o podrabianie dyplomów. Były kanclerz prywatnej uczelni Uczelni Nauk Społecznych w Łodzi miał wydawać świadectwa w zamian za korzyści finansowe. Jedna z absolwentek miała uzyskać propozycję otrzymania dyplomu w zamian za przekazanie dr hab. Zbigniewowi D. 2 500 złotych, bez konieczności uczestnictwa na zajęciach lub zdawania egzaminu końcowego.

Poinformowana o sprawie policja przeprowadziła zasadzkę. Wówczas jeden z podstawionych funkcjonariuszy odebrał z rąk podejrzanego kanclerza uczelni podrobiony dokument. Został on wówczas zatrzymany w trakcie zorganizowanej obławy.

Mężczyzna został zatrzymany bezpośrednio po przyjęciu pieniędzy w zamian za przekazanie podrobionego świadectwa ukończenia studiów podyplomowych osobie, która w nich nie uczestniczyła 

– przekazała rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, Grażyna Wawryniuk.

Choć prokuratura złożyła wniosek o jego tymczasowe aresztowanie, to jednak sąd nie był pewien, czy można uznać Zbigniewa D. za osobę publiczną, gdyż był on pracownikiem prywatnej uczelni. Po spedzeniu nocy w areszcie został on wypuszczony na wolność tuż po usłyszeniu wstępnych zarzutów.

Śledczy prowadzący postępowanie, przeglądając korespondencję w telefonie komórkowym należącym do uczonego, znaleźli tam o wiele ciekawsze wiadomości z domniemanymi osobami ze świata sportu oraz z ich rodzinami. Głównym tematem rozmów były próby pozyskania podrabianego dyplomu.

Lewandowski na celowniku prokuratury?

Z informacji, do których dotarła redakcja Onetu wynika, że podejrzany korespondował z żoną Roberta Lewandowskiego. Zbigniew D. miał rozmawiać z Anną Lewandowską i z innymi osobami z otoczenia kapitana reprezentacji Polski na temat potencjalnego dyplomu magisterskiego. Ponadto podczas przeszukania w domu podejrzanego odnaleziono zdjęcie przygotowanego dyplomu, na którym widnieje nazwisko piłkarza Bayernu Monachium, podpisane przez żonę Zbigniewa D. który jest rektorem w łódzkiej uczelni. Świadectwo dotyczyło specjalizacji z pedagogiki pt. Przedsiębiorczość i zarządzanie w usługach społecznych i edukacyjnych.

Piłkarz miałby, na co wskazuje data na dyplomie, obronić magisterkę 24 marca 2018 r. na ocenę dobrą. Tak się składa, że dzień wcześniej, 23 marca 2018 r., Robert Lewandowski grał w meczu towarzyskim Polski z Nigerią we Wrocławiu, a cztery dni później strzelił bramkę Korei Południowej w Chorzowie.

Pikanterii w tej sprawie dodaje rzecznik PZPN Jakub Kwiatkowski, który oznajmił, że obrona dyplomu w tym dniu mogła być możliwa. Robert Lewandowski potrzebowałby jednak uzyskać od ówczesnego selekcjonera Adama Nawałki specjalne pozwolenie na opuszczenie zgrupowania. Nie potwierdził on jednak, czy taka sytuacja miała miejsce w rzeczywistości.

Z odnalezionych podczas przeszukań materiałów oraz korespondencji na komunikatorze internetowym wynika także, że trzy miesiące po dacie na znalezionym dyplomie Zbigniew D. i Anna Lewandowska się spotkali. Okazją był kolejny mecz towarzyski reprezentacji Polski, 12 czerwca 2018 r., tym razem z Litwą, gdzie Lewandowski strzelił dwa gole.

Zbigniew D. informował Annę Lewandowską, że ma dla niej teczkę. Z korespondencji nie wynika, co w niej było. Wiadomo natomiast, że podejrzany spotkał się z Lewandowską pod koniec meczu na Stadionie Narodowym w Warszawie.

Z oficjalnym informacji wiadomo, że Robert Lewandowski rzeczywiście ukończył studia podyplomowe, lecz pracę pt. RL9. Droga do sławy obronił w październiku 2017 roku w Wyższej Szkole Edukacji w Sporcie w Warszawie otrzymując za to licencjat. Z kolei w 2020 roku na tej samej uczelni obronił magisterkę z pracy o tematyce analizy składu ciała i wydolności tlenowej studentów ze swojej uczelni.

Historia wydaje się nie mieć umocowania w rzeczywistości. Jednakże według pozyskanych przez Onet materiałów wynika, że Zbigniew D. kontaktował się ze znajomym chirurgiem Lewandowskich, Emilem Jędrzejewskim. W rozmowie z dziennikarzami poświadczył, że dostarczał podejrzanemu fotografie potrzebne do wyrobienia dyplomu.

D. podejrzany? O, kurczę! Znam go bardzo dobrze, jego brat jest moim ojcem chrzestnym. Ale że w sprawie się Robert Lewandowski pojawia? To niemożliwe. Ja sam przecież pomagałem dokumenty dostarczać na uczelnię

– komentował sytuację chirurg z Warszawy.

Lekarz chwilę później, jeszcze raz potwierdza, że mógł on dostarczać zdjęcia lub inne dokumenty do podejrzanego pośrednicząc w tej sprawie.

Nie pamiętam, czy dokumenty przywiozłem, czy jakieś zdjęcia… Ja albo Ania. To już kilka lat temu było. Poza tym ja nie jestem osobą upoważnioną, żeby o czymkolwiek informować. Ja jestem chirurgiem i kładę prawą rękę, że w sprawie Roberta było wszystko lege artis.

– podkreślił Emil Jędrzejewski.

Rektor łódzkiej uczelni, a prywatnie żona Zbigniewa D. w rozmowie z dziennikarzami Onetu wyjawia, że Robert Lewandowski miał przez kilka lat uczestniczyć na zajęciach z pedagogiki, która jej zdaniem jest bardzo potrzebna, gdyby kapitan polskiej reprezentacji chciał w przyszłości zajmować się trenowaniem piłkarzy. Nie jest jasne, czy zawodnik ukończył domniemany kierunek.

Próba nawiązania kontaktu z Lewandowskimi skończyła się jednak na rozmowie z ich menedżerką, Moniką Bondarowicz. Zapewniała, że oboje nie posiadają obecnie żadnych informacji w tej sprawie oraz nie składali żadnych wyjaśnień w prokuraturze.

Ani Robert Lewandowski, ani Anna Lewandowska nie mają żadnej wiedzy na temat postępowania prokuratorskiego. Nie zostali o takim postępowaniu powiadomieni, a tym bardziej nie składali żadnych wyjaśnień. Nie mają także możliwości potwierdzenia, czy takie postępowanie w rzeczywistości ma miejsce. Trudno się w tej sytuacji odnosić do sprawy 

– powiedział reprezentantka państwa Lewandowskich.

Okazuje się, że Lewandowscy nie byli jedynymi, którzy mieli rozmawiać ze Zbigniewem D. Wśród zabezpieczonych u naukowca dokumentów znaleziono zdjęcie dyplomu licencjackiego dla Jacka Góralskiego, za który miał rzekomo zapłacić 10 tys. złotych oraz dyplomy maturalne wystawione Arkadiuszowi Milikowi i jego bratu, Łukaszowi. 

onet.pl, sport.pl

Subskrybuj
Powiadom o
1 Komentarz
Najstarsze
Najnowsze Najpopularniejsze
Inline Feedbacks
Przeglądaj wszystkie komentarze

POLECAMY