- Właściciele mediów społecznościowych już od dobrych kilku lat, szczególnie od 2013/2014 roku prowadzą politykę cenzurowania prawicowych treści.
- Profile prawicowych polityków czy organizacji pro-rodzinnych były już wielokrotne zawieszane z powodu rzekomej nienawiści, czy z innych absurdalnych przyczyn.
- Teraz giganci w postaci Facebooka, czy też Twittera będą cenzurować bardziej radykalne profile, uznając je za organizacje terrorystyczne.
- W tym celu posłużą się powstałą w 2017 roku międzynarodową organizacją GIFCT, która pierwotnie miała gromadzić dane o organizacjach terrorystycznych.
- Zobacz także: Cwikła: “Serwisy społecznościowe wyspecjalizowały się w metodach cenzury” [WIDEO]
Szeroko zakrojona cenzura prawicowych stron w mediach społecznościowych od lat jest podmiotem dyskusji. Teraz technologiczni giganci chcą pójść o krok dalej i uznawać – według własnych przepisów, niepodpartych prawem stanowionym przez poszczególne prawa – niektóre prawicowe strony i profile za organizacje terrorystyczne.
W tym celu Facebook, Youtube, Twitter i Microsoft powołały w 2017 roku do życia specjalną międzynarodową organizację Global Internet Forum to Counter Terrorism mająca zwalczać teoretycznie wyłącznie organizacje terrorystyczne takie jak Al-Kaida, Państwo Islamskie, czy też talibowie. Praktycznie rzecz biorąc giganci magazynują i przetwarzają niewyobrażalną liczbą danych osobowych, które w każdym momencie mogą zostać wykorzystane przeciwko użytkownikom stroniącym od jakiejkolwiek przemocy i agresji.
Jednak w najbliższych miesiącach GIFCT rozszerzy kryteria poszukiwań niebezpiecznych treści o takie ekstremistyczne organizacje jak Proud Boys, Three Percenters, którzy zostali niedawno uznani w Kanadzie za ugrupowanie terrorystyczne, czy formacje neonazistowskie.
Agencja Reuters podaje, że pomimo usuwania przez członków GIFCT ich zdaniem niebezpiecznych haseł, treści i manifestów, to tzw. ekstremiści nadal mogą zamieszczać swoje materiały wideo, audio, zdjęcia, czy też teksty na innych platformach, co ma stanowić wytrych do podważania głosów sprzeciwu wobec niebezpiecznych praktyk korporacyjnych gigantów.
Światowe rządy wymusiły powstanie niebezpiecznego tworu
Po serii zamachów terrorystycznych w Paryżu i Brukseli międzynarodowe rządy wymusiły poniekąd na gigantach mediów społecznościowych decyzję o powstaniu niebezpiecznego tworu mającego kontrolować przepływ treści w internecie. Utworzona baza pierwotnie miała posłużyć wyłącznie do wytropienia terrorystów, którzy bardzo chętnie korzystali ze portali społecznościowych do szerzenia swoich ekstremizmów, czy też zachęcali do jihadu.
Baza GIFCT wyławia przede wszystkim treści publikowane przez organizacje i ugrupowania znajdujące się na liście sankcji Rady Bezpieczeństwa ONZ, a także emitowane niegdyś na żywo nagrania ataków terrorystycznych, jak zamach w meczecie w Christchurch w Nowej Zelandii w 2019 roku.
GIFCT bywa krytykowana zarówno za zbyt powolne tropienie niebezpiecznych treści, jak i odwrotnie – za ograniczanie swobody wypowiedzi w sieci. Do organizacji tej należą takie firmy jak Reddit, Snapchat, Facebook i należący do niego Instagram, Verizon Media, LinkedIn, Discord czy Dropbox.
polsatnews.pl