- Rozdział Warszawy od Mazowsza jest branym pod uwagę scenariuszem.
- Zdaniem eksperta CAKJ na podziale ogromnie skorzystałyby małe i średnie miejscowości.
- Dr Zaborowski wskazuje na problem z niedofinansowaniem pozostałych miast i blokowanie ich rozwoju.
- Zobacz także: Morawiecki: Reforma sądownictwa niesatysfakcjonująca. Nawet jest jeszcze gorzej
Nowy mazowiecki ład
Rządowy projekt podziału Mazowsza zakłada wydzielenie Warszawy – i otaczających ją gmin – tak, by samodzielnie tworzyły województwo Mazowieckie. Zdaniem eksperta CAKJ nie stanowi to „całościowego podejścia do naprawy ustroju terytorialnego w tej części kraju”.
Proponowane rozwiązanie niesie ze sobą pewne niedoskonałości, ale nie jest obarczone opisanym wyżej błędem systemowym. Uwalnia kilka regionów, a w nich 2 duże miasta, od patologicznej kurateli Warszawy. Jest przy tym o tyle łatwe do wprowadzenia, że nie narusza unijnego ustroju statystycznego, a tym samym ustaleń co do podziału funduszy w trwającym okresie finansowania. Jeżeli zatem jest to dziś jedyne politycznie możliwe rozwiązanie, należy je poprzeć
– napisał dr Łukasz Zboralski.
Jednocześnie zaproponował własne rozwiązania. Jedno z założeń przewiduje dopasowanie do województw, do których jest im najbliżej. I tak Siedlce dołączyłyby do regionu lubelskiego wraz z Łukowem i Białą Podlaską, a Radom do terenów obecnego województwa świętokrzyskiego. Innym z pomysłów jest stworzenie województwa staropolskiego, z trzema ośrodkami centralnymi: Kielcami, Radomiem i Częstochową.
Za kulisami Warszawy
Zdaniem dr Łukasza Zboralskiego powód pochylenia się nad realizacją projektu nie jest błahy. Z założenia unijne pieniądze, przeznaczone na rozwój Mazowsza, trafiają w dużej mierze do Warszawy, tym samym blokując niejako rozwój innych, mniejszych miejscowości. Dobrym przykładem zaniedbania ze strony samorządowców jest Radom, które można określić mianem „zapomnianego miasta”. Jednakowoż odcięcie Warszawy od reszty regionu przyniosłoby ogromne korzyści nie tylko Radomiowi, ale i innym miastom – takim jak Płock, Ostrołęka czy Siedlce – które mogłyby wybić się na wyższą pozycję w rankingu PKB polskich miast. Jednocześnie podniosłyby walory ewentualnych województw, do których miałyby się dołączyć.
Warszawa ze swoimi doskonałymi kadrami i rozporządzająca unijnymi miliardami euro mogła realnie pobudzić rozwój Radomia czy Siedlec. Stało się zupełnie odwrotnie. Egoistyczne warszawskie elity nie miały zahamowań, by wypasać się na pieniądzach przeznaczonych dla biednych regionów Unii
– ocenił Zboralski.
klubjagiellonski.pl