- Sędzia usprawiedliwiał bandytę, a gdzie dociekliwość?
- Morderca nie doczekał końca kary w więzieniu. Wyszedł na wolność.
- Czy o to chodzi w sprawiedliwości? Rodzina całkowicie zwątpiła w państwo prawa.
- Zobacz także: Dzieci w szambie to normalność? Szokujące odkrycie w Ząbkowicach Śląskich
Zapoznając się z aktami, a przede wszystkim uzasadnieniem wyroku pierwszej instancji, jak również apelacji, można odnieść wrażenie, że sędziom bardziej zależało na złagodzeniu kary i szukaniu usprawiedliwienia dla sprawcy, niż na rzetelnym wyjaśnieniu przebiegu krwawej i sadystycznej zbrodni. Przedstawiciel sprawiedliwości państwa, z orłem na piersi, uwierzył słowom zwyrodnialca, zamiast drążyć dociekliwie temat. Usprawiedliwiał go wręcz, że co prawda kopał, ale w miękkim obuwiu, miażdżył kombinerkami, ale tak próbował przywrócić przytomność, katował po głowie, ale obtarł krew.
Na pewno przez godzinę, a może i wiele godzin oprawca patrzył, jak jego ofiara cierpi, leży w kałuży krwi. Nie wezwał pogotowia. Na koniec pobitego do nieprzytomności przeciągnął w pobliże ulicy. Według zeznań w tym czasie przyjechał tam również jego kolega, który zainteresował się nieprzytomnym. Sprawca wyjaśnił, że… jest pijany a wstanie, gdy się obudzi. Szybko wsiadł do samochodu i pojechał do domu.
Wyrok: sześć lat za kratami
Zabójca został skazany za nieumyślne spowodowanie śmierci. Mógł otrzymać nawet dwadzieścia pięć lat, dostał… sześć, czyli praktycznie prawie najniższą możliwą karę. Sędzia uznał, że nie chciał zabić bo przecież… tamował swetrem krew tryskającą z żegnającego się z życiem człowieka.
Gdy zamiar towarzyszący sprawcy lokuje się na granicy pomiędzy spowodowaniem ciężkich obrażeń ciała, dokonaniem pobicia ze skutkiem śmiertelnym albo zabójstwem z zamiarem ewentualnym sąd nie może poprzestać na deklaracjach wynikających z wyjaśnień oskarżonego, ale winien poddać wnikliwej analizie sposób działania sprawcy, rodzaj użytych narzędzi, siłę i liczbę zadawanych uderzeń. Z opinii biegłych wynika, że były to uderzenia, które powstały w następstwie urazów narzędziem twardym
– czytamy w apelacji.
Na miejscu zdarzenia policjanci znaleźli pręt obwinięty materiałem. Mimo, że opinia biegłego wskazywała jasno, że mógł zostać on użyty do bicia sędzia nie wziął tego pod uwagę. Nie przyjął też wniosku brata zamordowanego o zmianę kwalifikacji czynu na zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem.
Nawet nie odsiedział całej kary. Rodzina zamordowanego w szoku
Czarę goryczy przelało ostatnie wydarzenie. Morderca, który za swój okrutny czyn otrzymał śmiesznie niski wyrok został zwolniony warunkowo przed czasem! Wymiar sprawiedliwości był dla niego tak wyrozumiały, że nie doczekał za kratami końca nawet tej symbolicznej kary. Rodzina ofiary jest zszokowana. Nie wierzy już w sprawiedliwość. Nasz dziennikarz zwróci się do Ministerstwa Sprawiedliwości z prośbą o skomentowanie sprawy. Będziemy chcieli również zapoznać się z tym, jak skazany uzasadnił chęć przedterminowego wyjścia na wolność. Śpieszył się na wakacje?