Naukowcy z University of Utah uspokajają, że epidemia zakażeń koronawirusem prawdopodobnie złagodnieje z naturalnych przyczyn, gdy światowa populacja uzyska odporność. W kolejnej dekadzie COVID-19 ma nie być groźniejszy niż katar czy sezonowe przeziębienie.
- Badacze podkreślają, że to przystosowanie się układu immunologicznego, a nie mutacje wirusa doprowadzą do złagodzenia choroby.
- Naukowcy zaznaczają, że epidemia złagodnieje, ponieważ wiele sezonowych koronawirusów krąży już w ludzkiej populacji i nie są tak groźne jak SARS-CoV-2.
- Coraz większa część populacji będzie narażona tylko na łagodne objawy.
- Zobacz także: Donald Trump jest pewien, że COVID-19 pochodzi z laboratorium w Wuhan. „Nie mam wątpliwości”
Naukowcy z University of Utah na łamach magazynu „Viruses” uspokajają, że epidemia zakażeń nowym koronawirusem prawdopodobnie złagodnieje z naturalnych przyczyn. Badacze podkreślają, że to przystosowanie się układu immunologicznego, a nie mutacje wirusa doprowadzą do złagodzenia choroby.
Epidemia, jak zwracają uwagę naukowcy, złagodnieje, ponieważ wiele sezonowych koronawirusów krąży już w ludzkiej populacji i nie są tak groźne jak SARS-CoV-2. Dostępne są jednocześnie przesłanki mówiące, że jeden z tego typu zarazków wywoływał kiedyś ciężkie infekcje – tzw. rosyjską grypę panującą pod koniec XIX wieku.
Do wniosku, że epidemia złagodnieje autorzy publikacji doszli po stworzeniu matematycznego modelu. Uwzględnił on kilka głównych założeń opartych na dostępnej już wiedzy na temat SARS-CoV-2.
Po pierwsze prawdopodobnie nasilenie choroby zależy od ilości wchłoniętego wirusa, a zmniejszają ją np. maseczki i dystans społeczny. Po drugie jest mało prawdopodobne, aby dzieci ciężko chorowały. W końcu dorośli, którzy przeszli zakażenie lub zostali zaszczepieni są chronieni przed ciężką postacią choroby. Jedyną grupą narażoną na pierwsze zakażenie będą w końcu tylko dzieci, które przechodzą COVID-19 łagodnie.
Symulacja pokazała, że połączenie tych trzech mechanizmów prowadzi do tego, iż coraz większa część populacji będzie narażona tylko na łagodne objawy.
Wygrają łagodne infekcje
– Nasze nowe podejście polega na tym, że uwzględnia konkurencję między łagodnym i ciężkim przebiegiem COVID-19 i sprawdza, który z nich zwycięży w długim okresie. Pokazaliśmy, że wygrają łagodne infekcje, ponieważ wytrenują nasz system odpornościowy do walki z poważnymi – wyjaśnia główny autor publikacji Alexander Beams.
Model jednak nie obejmuje wszystkich możliwych czynników. Na przykład, jeśli wirus pokona częściową odporność, sytuacja przyjmie gorszy obrót. Podobnie może się stać, jeśli któreś z przyjętych założeń przestanie obowiązywać.
– W następnym kroku chcemy porównać przewidywania naszego modelu z najnowszymi danymi na temat pandemii, aby sprawdzić, jaką drogą ona obecnie podąża. Czy wszystko wskazuje na to, że sytuacja zmierza w dobrym kierunku? Czy odsetek łagodnych zachorowań rośnie? Wiedza o tym może wpłynąć na decyzje, które podejmujemy jako społeczeństwo – mówi dr Fred Adler, jeden z autorów publikacji.