Grupa ponad 1200 katolickich, protestanckich i anglikańskich duchownych, w liście otwartym skierowanym do premiera Borisa Johnsona sprzeciwia się m.in. wprowadzeniu paszportów szczepionkowych. Ich zdaniem takie rozwiązanie to byłby “medyczny apartheid”. Zapowiadają, że takie paszporty nie będą uznawane w ich wspólnotach, a do kościołów (czy innych miejsc modlitwy) będzie mógł wejść każdy.
- Grupa ponad 1200 katolickich, protestanckich i anglikańskich duchownych skierowała list do premiera Borisa Johnsona m.in. ws. paszportów szczepionkowych.
- Podkreślają, że “osoby zaszczepione nadal mogą być nosicielami wirusa więc nazywanie takiej osoby <<bezpieczną dla otoczenia>> jest nonsensem”.
- Ich zdaniem istnieje uzasadniona obawa, że takie rozwiązanie rozpowszechni się jako metoda zapobiegania rozprzestrzenianiu się innych chorób.
- Zobacz także: Morawiecki: Do 10 maja chcemy, żeby każdy dorosły obywatel mógł zapisać się na szczepienie
– Osoby zaszczepione nadal mogą być nosicielami wirusa więc nazywanie takiej osoby “bezpieczną dla otoczenia” jest nonsensem – piszą sygnatariusze listu. Ich zdaniem wprowadzenie paszportów szczepionkowych oznaczałoby “medyczny apartheid”. – Ryzykujemy stworzenie społeczeństwa dwupoziomowego, medycznego apartheidu, w którym podklasa ludzi, którzy odmawiają szczepień, jest wykluczona z istotnych obszarów życia publicznego – stwierdzają w dokumencie.
Ich zdaniem istnieje uzasadniona obawa, że takie rozwiązanie rozpowszechni się jako metoda zapobiegania rozprzestrzenianiu się innych chorób. – Ten program ma potencjał, aby doprowadzić do końca liberalnej demokracji, jaką znamy i stworzyć państwo nadzoru, w którym rząd wykorzystuje technologię do kontrolowania pewnych aspektów życia obywateli. Jako taki, stanowi on jedną z najbardziej niebezpiecznych propozycji politycznych w historii brytyjskiej polityki – podkreślają.