Znana lekarka, ginekolog Nicole Sochacki-Wójcicka, relacjonuje na Instagramie, gdzie ma niemal 800 tys. obserwujących, swoje wakacje z rodziną na Malediwach. – Nie cudujmy się, że jak teraz przez dwa tygodnie będziemy zamknięci, to nagle pandemia minie. Myślę, że wiecie już, że tak nie jest – mówi w nagraniu opublikowanym w ramach Instagram Stories.
- Popularna na Instagramie lekarka Nicole Sochacki-Wójcicka, znana też jako „Mamy Ginekolog”, relacjonuje w tym serwisie swoje wakacje z rodziną na Malediwach.
- Po fali komentarzy postanowiła wyrazić swoje zdanie na temat obecnej sytuacji związanej z koronawirusem.
- Zauważcie, że jak rok temu był taki totalny lockdown i myślę, że 99% społeczeństwa się tego trzymało to nie spowodowało to tego, że nie było drugiej fali, trzeciej teraz – zaznaczyła.
- Nie cudujmy się, że jak teraz przez dwa tygodnie będziemy zamknięci, to nagle pandemia minie. Myślę, że wiecie już, że tak nie jest – powiedziała.
- Niestety potrzebujemy odporności populacyjnej. Czyli albo musimy przechorować, albo się zaszczepić – stwierdziła.
- Zobacz także: Rosja przystąpiła do testów. Szczepionka na COVID-19 dla zwierząt
Lekarka po tym, jak spotkała się z falą komentarzy po opublikowaniu zdjęć i relacji z tego, że jest na wakacjach na Malediwach, postanowiła skomentować całą sytuację. – To wszystko, co ludzie piszą wynika z tego, że to, co dzieje się na świecie, jest niespójne i ja to rozumiem – oceniła. – Tu nie ma dobrych odpowiedzi – stwierdziła.
– Naprawdę rozumiem, że ludzie mają do mnie żal, że wyjechałam, albo do innych osób, albo mają żal, że ktoś coś robi, a inny tego nie robi, albo może ktoś otworzył swój salon paznokci, a inny się zamknął, albo jeden stosuje się do zaleceń, a inny nie. Natomiast słuchajcie – sytuacja jest taka, że tu nie ma dobrych odpowiedzi. Po prostu – powiedziała, zwracając się do setek tysięcy swoich obserwujących. – Nie popełniłam żadnego przestępstwa, zrobiłam wszystko zgodnie z prawem i nie namawiam nikogo, żeby łamał przepisy i np. otwierał sobie salon paznokci jak nie wolno, to nie o to chodzi – podkreśliła Nicole Sochacki-Wójcicka.
Rok temu był totalny lockdown, a kolejnych fal to nie zatrzymało
– Zauważcie, że jak rok temu był taki totalny lockdown i myślę, że 99% społeczeństwa się tego trzymało to nie spowodowało to tego, że nie było drugiej fali, trzeciej teraz – zaznaczyła. – Dlatego, że niestety potrzebujemy odporności populacyjnej. Czyli albo musimy przechorować, albo się zaszczepić – wyjaśniła. – Pamiętam ten dylemat, gdy w zeszłym roku mówiono, że Szwecja źle robi, bo nie zamyka kraju, była takim przykładem kraju, który szukał tej populacyjnej odporności – przypomniała.
– Nie cudujmy się, że jak teraz przez dwa tygodnie będziemy zamknięci, to nagle pandemia minie. Myślę, że wiecie już, że tak nie jest – powiedziała. – To dużo bardziej złożony proces. Bardziej powinniśmy patrzeć na pandemię globalnie – stwierdziła. – Są kraje, które zyskują na pandemii, także takie, które bardzo tracą. Są kraje, które mądrzej podchodzą do pandemii, jak np. Malediwy i nie wpuszczają nikogo, kto nie ma testu zrobionego. Są kraje, które głupio podchodzą do pandemii, jak niektóre afrykańskie, gdzie możecie wjechać po prostu i mieć wakacje – podkreśliła.
– Rozumiem, że to wszystko jest dla ludzi dziwne, frustrujące, budzące niepokój, potrzebę komentowania. Natomiast brakuje wspólnego zarządzania tym wszystkim – oceniła. – No, ale jest to nierealne. Nie ma jednego rządzącego światem, który powie: trzeba zrobić tak – stwierdziła. – Więc nasze rządy działają po omacku, bo robią to pierwszy raz. Nigdy wcześniej się z tym nie spotkały – powiedziała.