Katastrofa naturalna. Epidemia podnosi zanieczyszczenie wód

Dodano   0
  LoadingDodaj do ulubionych!
Maseczka do zasłaniania twarzy.

Zdjęcie ilustracyjne / Fot. Daniel Allgyer/Pixabay

Przez ostatni rok na świecie wzrosła produkcja maseczek ochronnych, które są wykorzystywane przez społeczność w czasie epidemii. Niestety katastrofa naturalna stoi otworem, gdy tony zużytych przedmiotów do walki z wirusem ginie w wodach oceanu. Nurkowie, którzy pływali w Morzu Południowochińskim są przerażeni skalą problemu i ostrzegają przed dalszym skutkiem zużywania codziennie milionów ton plastikowych maseczek.

  • Epidemia koronawirusa ma negatywny wpływ na środowisko naturalne
  • U wybrzeży Filipin odnaleziony miliony ton maseczek wyrzuconych do Morza Południowochińskiego
  • Mikroplastik zatruje środowisko oraz zagrozi ludzkiemu zdrowiu, przez spożywanie zatrutych owoców morza
  • Zobacz także: Toksyczne niebezpieczeństwo. Wykryto odpady pod Poznaniem

W 2020 roku na całym świecie wybuchła panika związana z nowym rodzajem koronawirusa nazwanego przez naukowców SARS-CoV-2, który przez swój brak poznania stał się niebezpieczny dla ludzi. Światowe rządy na czele z Chinami, gdzie wybuchła epidemia postawiły sobie na cel walkę z chorobą poprzez wprowadzanie bardzo restrykcyjnych przepisów w kwestii ochrony zdrowia.

Do powszechnego użytku wkroczyły, popularne do tej pory w krajach azjatyckich maseczki ochronne, które w ogromnej większości są produkowane z tworzyw sztucznych. Postawiono również na higienę osobistą w postaci dezynfekcji rąk oraz różnych przedmiotów, płynem sporządzonym na bazie alkoholu, który ma zabijać wirusy.

Nieuchronna katastrofa naturalna

Do tej pory w szerszej opinii publicznej nie pojawiał się przez cały ten okres temat zagrożenia naturalnego z powodu zużywanych maseczek, które trafiały najczęściej do domowego kosza. Nie jest tajemnicą, że w krajach azjatyckich takie odpady trafiają najczęściej do rzek, a stamtąd do otwartych wód tj. mórz i oceanów.

Ten problem został naocznie zauważony przez płetwonurków, którzy postanowili popływać w wodach Morza Południowochińskiego. W trakcie eksploracji filipińskich wybrzeży natrafili oni na miliony maseczek oraz innych odpadów użytku medycznego.

W procesie rozpuszczania maseczek powstają cząsteczki mikroplastiku, które trafią do układów pokarmowych tamtejszej zwierzyny. Niewykluczone, że ryby i owoce morza stamtąd wyłowione trafią również ostatecznie do dań serwowanym ludziom.

Brytyjska telewizja BBC informuje natomiast, że tylko aglomeracja Manili w szczycie epidemii wytwarzała dziennie kilkaset milionów ton niebezpiecznych odpadów.

“Rozpowszechnione podczas pandemii koronawirusa jednorazowe środki ochrony, jak maseczki zanieczyszczają filipińskie wybrzeże. W szczycie epidemii sama aglomeracja Manili wytwarzała dodatkowe 280 ton odpadów medycznych dziennie” – podają eksperci.

forsal.pl

POLECAMY