Wicepremier Jarosław Gowin zapowiedział wejście nowych przepisów prawnych regulujących, łatwiejsze powstawanie farm wiatrowych. Zostanie zmieniona ustawa z 2016 roku, która utrudniła ten proces. Minister Rozwoju, Pracy i Technologii podkreśla, że nowoczesna technologia sprzyja stawianiu farm wiatrowych w bliższej odległości od terenów zamieszkanych.
- Wicepremier w autorskim artykule dla “BI” zapowiada ułatwienia dla inwestorów w elektrownie wiatrowe
- Ministerstwo choć nie zlikwiduje zasady 10H, to zamierza wprowadzić kilka wyjątków od reguły
- Do 2022 roku elektrownie wiatrowe mają produkować łącznie 9GW prądu elektrycznego
- Zobacz także: Rosną ceny prądu. Tchórzewski: Nas na to stać
Blisko pięć lat temu rząd Prawa i Sprawiedliwości postanowił ukrócić proceder szybkiego i niekontrolowanego rozwoju farm wiatrowych w Polsce. Mali i średni przedsiębiorcy, chcąc zapewnić sobie mniejsze koszta produkcji stawiali w zaskakującym tempie elektrownie wiatrowe w pobliżu swoich zakładów produkcyjnych.
Z tego powodu uchwalono ustawę z dnia 20. maja 2016 r. o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych (Dz. U. z 2020 r. poz. 981 i 1378). Przyniosła ona również ze sobą falę krytyki ze strony przedsiębiorców, którzy planowani nowe inwestycje w tym zakresie. Ustawa ta bowiem ograniczyła znacząco możliwość lokowania nowych elektrowni wiatrowych, stosując tzw. zasadę 10H, a więc dziesięciokrotną wysokość wieży jako odległość od zabudowań.
Wicepremier Gowin chce rozwoju farm wiatrowych
Rządowe ograniczenia wprowadzone kilka lat temu stały się poniekąd impulsem dla inżynierów i twórców elektrowni wiatrowych. Szeroki zakres wprowadzonych ograniczeń prawnych spowodował, że zaczęto rozwijać odpowiednie części wiatraków, aby te stawały się bardziej przyjazne dla środowiska i otoczenia.
Resort rozwoju, pracy i technologii podjęło wcześniej dialog z samorządami i środowiskami naukowymi na temat ustawowej zasady o odległości masztu elektrowni wiatrowej od okolicznych domostw.
Zasada 10H mówi, że elektrownię wiatrową o mocy większej niż 40 kW można postawić w odległości nie mniejszej niż 10-krotność jej wysokości wraz z wirnikiem i łopatami od zabudowań mieszkalnych i mieszanych, w skład których wchodzi funkcja mieszkaniowa.
Ostatecznie stwierdzono, że należy zachować tą zasadę jako bezpieczne rozwiązanie. Jednakże ustalono, iż w niektórych przypadkach należy uregulować odstępstwa od tej reguły.
“Inne działania resortu, takie jak projekt prosumenta wirtualnego, powinny także umożliwić partycypację mieszkańców okolic farm wiatrowych w produkcji energii, dając im oraz samorządom szansę na pozyskiwanie dla swoich potrzeb energii zakupionej w lokalnej farmie wiatrowej, a tym samym zwiększając atrakcyjność takiej inwestycji” – czytamy w artykule sporządzonym przez wicepremiera dla Buisness Insider.
Jarosław Gowin zapowiada również, iż do 2025 roku jego ministerstwo planuje uwolnić w sektorze elektrowni wiatrowej potencjał do powstania farm generujących 3-4 GW prądu elektrycznego. Nadrzędną zasadą będzie jednak brak konfliktu pomiędzy okolicznymi mieszkańcami, a właścicielem zakładu produkcyjnego.
“Warto przypomnieć, ze statystycznie 1 GW mocy wiatrowych obniża koszt 1 MWh o kwotę do 30 zł. Biorąc pod uwagę fakt, że cena energii rośnie, byłoby to skuteczne przeciwdziałanie wzrostom nadmiernym. Potencjał teoretyczny polskiej energetyki wiatrowej jest szacowany na 20-25 GW. Do końca 2022 r. spodziewamy się uruchomienia 9 GW łącznie. Jest więc jeszcze pole do rozwoju” – podkreśla wicepremier.