– Wiceminister Patkowski apelował o przebranżowienie, no to się przebranżowiłam – powiedziała właścicielka jednej z wrocławskich restauracji. Oficjalnie prowadzi teraz firmę wynajmującą przestrzeń do pracy.
- Dziennikarze portalu money.pl postanowili sprawdzić, jak radzą sobie przedsiębiorcy wobec obostrzeń związanych z koronawirusem.
- Jedna z wrocławskich restauracji działa formalnie jako firma wynajmująca przestrzeń do pracy.
- Oczywiście tak się przypadkiem składa, że jednocześnie przy pracy można zgłodnieć, więc restauracja pozwala na zamówienie posiłków i napojów – dodali dziennikarze.
- Niech po prostu pozwolą pracować – powiedziała właścicielka lokalu.
- Zobacz także: Holandia: Prostytutki wyjdą na ulice. Żądają luzowania obostrzeń
Dziennikarze portalu money.pl postanowili sprawdzić, jak działa “restauracyjne podziemie”. – Wybraliśmy się do jednej z włoskich knajp we wrocławskiej dzielnicy Krzyki – zrelacjonowali. – Już przed wejściem czekała na nas kelnerka z dwustronicową umową najmu. Zamiast posiłków, knajpa oferuje bowiem “przestrzeń do pracy” – stwierdzili. Właścicielka lokalu stwierdziła, że inspiracją takich działań był wiceminister Patkowski, który apelował o przebranżowienie.
– Oczywiście tak się przypadkiem składa, że jednocześnie przy pracy można zgłodnieć, więc restauracja pozwala na zamówienie posiłków i napojów – dodali dziennikarze portalu money.pl. – Po wejściu do sali rzucają się w oczy zasłonięte okna. Zapytana o to kelnerka uśmiecha się, dając do zrozumienia, że to nie przypadek. Lokal znajduje się bowiem przy dość ruchliwej ulicy – zwrócili uwagę.
– Pierwszy raz od pół roku jemy poza domem z talerza, a nie plastikowego lub papierowego pojemnika. W ręku trzymamy srebrne sztućce, a nie jednorazówki z tworzywa sztucznego – podkreślili. – Bezpieczne odległości zostały zachowane, a personel bardzo skrupulatnie kontrolował przestrzeganie zasad. Z punktu widzenia epidemicznego niewiele można restauracji zarzucić – zaznaczyli.
– Motywatorem do takiej decyzji był wywiad z wiceministrem Patkowskim. Skoro apelował o przebranżowienie, to się przebranżowiłam – wyjaśniła właścicielka restauracji. Jej firma w tej chwili formalnie działa jako podmiot wynajmujący przestrzeń do pracy. – Do każdego paragonu doliczamy opłatę za wynajem czy opakowanie na wynos – stwierdziła. Jak podkreśliła, nie skorzystała z pomocy państwa. – Nawet ZUS opłaciłam w terminie, choć mogłam go odroczyć. Nic od nich nie chcę. Niech po prostu pozwolą pracować – powiedziała.