Sąd Okręgowy w Łodzi skazał 55-letniego mężczyznę na rok bezwzględnego pozbawienia wolności. Wszystko przez to, że kilka miesięcy temu uciekł przez okno ze szpitala w Zgierzu, choć miał koronawirusa.
Prokurator domagał się trzech lat więzienia. Uznał, że oskarżony sprowadził niebezpieczeństwo dla życia i zdrowia wielu osób, powodując zagrożenie epidemiologiczne i szerzenie się choroby zakaźnej. Sąd zasądził niższą karę.
Mężczyzna w momencie ucieczki ze szpitala nie wiedział, że ma koronawirusa. Miał zrobiony test i czekał na jego wynik. Okazał się dodatni.
Obrona wniosła o uniewinnienie. Wskazała, że 55-latek nie wiedział, że jest zakażony, bo lekarze go o tym nie poinformowali, ani nie pouczyli, jak ma się zachować w takiej sytuacji. Sąd jednak uznał, że miał świadomość, że może być zakażony koronawirusem, bo opuścił szpital przez okno, a nie przez drzwi.
Zobacz także: Krakowski kościół zagrożony desakralizacją. Wierni protestują
– Stopień społecznej szkodliwości tego czynu był bardzo wysoki. Ze strony oskarżonego była to skrajna nieodpowiedzialność i skrajne lekceważenie reguł bezpieczeństwa i niedbanie o zdrowie innych. Dlatego taki czyn wymaga napiętnowania – podkreślił sędzia Adam Karowicz w ustnym uzasadnieniu wyroku.
Mężczyzna uciekł przez szpitalne okno i pojechał autobusem do Łodzi, bez jakiejkolwiek osłony ust i nosa. Wyrok jest nieprawomocny. Prawdopodobnie obie strony wniosą od niego odwołanie. Co ciekawe, 55-latek aktualnie odbywa karę w innej sprawie.