Winnicki masakruje celebrytów: “Nie wiedzą, jak funkcjonuje Polska”

Dodano   0
  LoadingDodaj do ulubionych!

/ Facebook/ Robert Winnicki

Temat szczepienia się celebrytów poza kolejnością spolaryzował społeczeństwo. Głos w sprawie zabrał Robert Winnicki, wyjaśniając, jakie jest jego zdanie o polskich “gwiazdach”, oraz tłumacząc rezultaty akcji “wyszczepiania”.

Fakt zaszczepienia się poza kolejnością m.in. Krystyny Jandy wywołał zrozumiałe oburzenie Polaków. Pojawiły się głosy, iż “gwiazda” skorzystała ze swojej uprzywilejowanej pozycji, aby wepchnąć się “bez kolejki” po specyfik. Poczucie niesprawiedliwości wywołało, rzecz jasna, falę niezadowolenia. Część obywateli zadeklarowała, iż z radością odda celebrytom swoje szczepionki. Inna część poczuła się dotknięta i zażądała, uzasadnionej prawnie, równości w dostępie do szczepionki. Polityk Konfederacji zwrócił uwagę, iż cała akcja jest najlepszą kampanią reklamową, jaką rząd mógł sobie wyobrazić.

“Celebryci na wyścigi załatwiający sobie poza kolejką to najlepsza kampania pro-szczepionkowa o jakiej rząd mógł pomarzyć czy ją zorganizować. Możliwa do przewidzenia reakcja części wkurzonych, zwykłych ludzi: co, to oni mogą na lewo, a ja muszę czekać!? – dawać mi tę szczepionkę!” – pisze Konfederata na swoim Facebooku. Następnie odniósł się do obrońców “elyty”, twierdzących, iż takową “śmietankę narodu” należy bezwarunkowo chronić.

“Odezwał się już, jak widzę, chór lewicowo-liberalnych autorytetow zabierających głos w obronie celebrytów szczepiących się poza kolejką. Że „szczególne dobro narodowe”, że nie wolno krytykować” – zauważa Winnicki. “„Nagonka” na nich to „bolszewickie” metody (!) – takie np. sformułowania padły ze strony redaktora Mariusza Szczygła. Odezwał się w tym tonie również znany poznański lewak, Jaśkowiak.
Rektor Warszawskiego Uniwerystetu Medycznego twierdzi, że ekipa celebrycka została zaszczepiona po to żeby byli „ambasadorami szczepień”. Ale jak mają być ambasadorami skoro ten sam rektor odmawia podania ich nazwisk bo… RODO. Będą więc takimi „tajnymi” ambasadorami, o których nikt nie miał się dowiedzieć” – ironizuje poseł Konfederacji.

Zobacz także: Rząd łagodzi obostrzenia. Dzieci mogą wychodzić bez opieki dorosłych

“Otóż w ogóle mnie taka postawa celebrytów oraz ich obrońców nie dziwi. Ci ludzie od dziesiątek lat żyją w swoich zamkniętych, najczęściej warszawskich (ale nie tylko – w Krakowie, Poznaniu, Wrocławiu, Trójmieście, na Śląsku i w innych metropoliach też są takie kliki) środowiskach. Są znani, najczęściej zamożni, kręcą się wokół innych celebrytów, ludzi nauki, polityki, wysokich urzędników czy milionerów” – wymienia, malując obraz typowego, polskiego “bożyszcza tłumu”.

“Oczywiście ta cała powierzchowność i brak znajomości realnego świata nie przeszkadza im z namaszczeniem i w majestacie autorytetu wypowiadać się na każdy temat. Pouczać. Dystrybuować prestiż. Odsądzać od czci i wiary wszystkich, którzy nie podzielają ich lewicowo-liberalnego spojrzenia na świat. Kwestionować istnienie obiektywnych wartości, prawdy, dobra i piękna… a zarazam wyrokować o tym co prawdziwe, dobre i piękne a co fałszywe, złe i szpetne” – wymienia dalej Konfederata. Następnie przypomina, z jakiego typu “osobistościami” mamy faktycznie do czynienia.

“Krystyna Janda jakiś czas temu mówiła o Polakach, którzy głosowali wbrew jej preferencjom per „troglodyci”. Teraz sobie „załatwiła”, czy ktoś jej załatwił, miejsce poza kolejką. Mam nieodparte wrażenie, że tacy ludzie prąc do szalupy na Titanicu roztrącaliby łokciami starców i kobiety z dziećmi krzycząc „ludzie, rozsuńcie się, nie wiecie kim ja jestem?!”” – pisze, malując obraz, który wcale nie wydaje się nierealny.

“Wiemy, wiemy kim jesteście. I choćbyście na nie wiem jakie autorytety napinali się na Facebooku, Instagramie czy Twitterze, większość Polaków zachowa zdrowy dystans do takich, używając biblijnego zwrotu, „cymbałów brzmiących”” – podsumowuje Winnicki.

Facebook

Dodano w Bez kategorii

POLECAMY