Czołowe amerykańskie czasopismo naukowe z dziedziny medycyny proponuje, by zaprzestać oznaczania płci noworodków na aktach urodzenia. “To szkodliwe dla osób interseksualnych i transgenderowych” – argumentują naukowcy.
Uważamy, że nadszedł czas, aby zaktualizować praktykę oznaczania płci w aktach urodzenia, biorąc pod uwagę szczególnie szkodliwy wpływ takich oznaczeń na osoby interseksualne i transpłciowe – można przeczytać w tekście, który ukazał się kilka dni temu w “The New England Journal of Medicine”. Autorzy zwracają uwagę, że “treść aktu urodzenia była kilkakrotnie zmieniana na przestrzeni dziesięcioleci w celu zebrania bardziej użytecznych informacji dotyczących zdrowia publicznego”.
Zobacz także: Argentyna: parytety zatrudnienia dla transwestytów
– Uznając, że akt urodzenia był dokumentem ewoluującym, z poprawkami odzwierciedlającymi zmiany społeczne, interes publiczny i wymogi dotyczące prywatności, uważamy, że nadszedł czas na kolejną aktualizację – piszą naukowcy. – Określenie płci jako mężczyzny lub kobiety w aktach urodzenia sugeruje, że płeć jest prosta i binarna, podczas gdy biologicznie nie jest – twierdzą. – Płeć jest funkcją wielu procesów biologicznych z wieloma wynikającymi z nich kombinacjami. Około 1 na 5000 osób ma odmiany interseksualne. Aż 1 na 100 osób wykazuje chimeryzm, mozaicyzm lub mikromozaikę, czyli stany, w których komórki danej osoby mogą zawierać różne chromosomy płci, często bez ich wiedzy. Procesy biologiczne odpowiedzialne za płeć nie są w pełni zdefiniowane i nie ma powszechnie akceptowanego testu do określania płci – uważają.
– Oznaczenia płci na aktach urodzenia nie mają zastosowania klinicznego; służą wyłącznie celom prawnym, a nie medycznym – zaznaczają. Zdaniem autorów tekstu takie oznaczenia mogą prowadzić do dyskryminacji “osób transpłciowych ze służby w odpowiednich jednostkach wojskowych i odbywania kar w odpowiednich więzieniach, przy zapisie do ubezpieczenia zdrowotnego, a w stanach, w których obowiązują surowe przepisy dotyczące identyfikacji, z głosowania”.