W weekend do biura polskiej gazety “Głos” w Cieszynie Śląskim włamali się przestępcy. Włamywacze zdewastowali sprzęt należący do redakcji, a pod znakiem zapytania stanęło wtorkowe wydanie gazety. Sprawę bada teraz czeska policja, która zabezpieczyła dużą ilość potencjalnych śladów.
Polacy mieszkający po czeskiej stronie Zaolzia mają dostęp do polskich wiadomości dzięki gazecie “Głos”. Niestety jej portal internetowy przekazał w poniedziałek, iż do biura redakcji w Cieszynie Śląskim doszło do włamania. Przestępcy zniszczyli wiele sprzętów komputerowych oraz uszkodzili drukarnie. Spowodowane szkody mogły powstrzymać nawet wtorkowe wydanie gazety.
Zobacz także: Gądecki o reportażu TVN: „Watykańskie komisje rozstrzygną tą sprawę”
“Redakcja wyglądała jak po wybuchu, ponieważ dywany i sprzęty pokrywała warstwa białego proszku. Sprawcy spryskali pomieszczenia gaśnicą proszkową. Skradzione zostały dwa aparaty fotograficzne, kluczyki do samochodu, zniszczono jeden z monitorów, uszkodzono komputer w sekretariacie, drukarkę, dyktafon” – opisuje redaktor naczelny, Tomasz Wolff.
Dziennikarz powiedział również, że sprawcy tuszem drukarskim pobrudzili meble w jednym z pokoi, zniszczyli zamki, uszkodzili skrzynki oraz szufladę w jednym z biurek. Ponadto zachowali oni “prezent” dla całej redakcji w postaci niebezpiecznego narzędzia – “W kuchence zostawili siekierę, młotek i inne narzędzia, którymi dokonali dzieła spustoszenia” – relacjonuje Wolff.
Redakcja informuje, że straty były tak poważne, że pod znakiem zapytania było przygotowanie wtorkowego wydania gazety. Na szczęście się udało. Z powodu pandemii dziennikarze pracują zdalnie i swoje służbowe komputery mają w domu.
Poszukiwanie sprawców przez czeską policję
Sprawą włamania do redakcji “Głosu” oraz jak ustalono do pobliskiego Hotelu Piast badają czeskie służby – “Rozpoczęliśmy śledztwo w sprawie włamania do budynku przy ul. Strzelniczej w Czeskim Cieszynie. Dochodzenie dotyczy kradzieży i uszkodzenia mienia. Policja zabezpieczyła dużą ilość śladów, które obecnie są analizowane. Ze względu na trwający stan wyjątkowy sprawca może być ukarany pozbawieniem wolności nawet do ośmiu lat” – poinformowała Eva Michalikowa z Wojewódzkiej Komendy Policji w Ostrawie.
To nie pierwszy przypadek włamania do redakcji “Głosu”. W 2018 roku z biura skradziono aparat fotograficzny i dwa laptopy. Motywy sprawców nie są znane. Helena Legowic, prezes Polskiego Związku Kulturalno-Oświatowego, czyli organizacji, która reprezentuje interesy Polaków w Czechach w zdarzeniu nie odczytuje motywów antypolskich – “Uważam, że to po prostu wandalizm. Nie doszukiwałabym się w tym czegoś więcej” – powiedziała dla “Głosu” Helena Legowicz.
interia/głos