Nadszedł wrzesień, a z nim powrót dzieci i młodzieży do szkół. Ministerstwo Edukacji w większości powiatów dało autonomię dyrektorom szkół, co do wprowadzania obostrzeń sanitarnych. Jedynie w powiatach “żółtych” i “czerwonych” restrykcje są podyktowane odgórnie.
Z całego kraju, za pośrednictwem internetu, rodzice informują o sytuacji w szkołach do których chodzą ich dzieci. Rodzice z dziećmi wchodząc do szkoły muszą, a raczej są zmuszani do dezynfekcji rąk środkiem chemicznym, oboje muszą mieć założone maseczki. Dziecko rozstaje się z rodzicem zaraz po wejsciu do szkoły, zostaje pod opieką nauczycieli. Z relacji dzieci z jednej ze szkół we Wrocławiu, w klasie dzieci nie muszą nosić maseczek, jedynie na przerwach, na korytarzach, przy wyjściach do toalety. Nauczyciele bardzo często używają płynów dezynfekujących, co powoduje nieprzyjemny zapach w całej szkole. Dzieci nie mogą pożyczać sobie przyborów szkolnych, są uczone wielu rzeczy, które mają ich ochronić przed zbrodniczym koronawirusem.
Zobacz także: Konfederacja uderza w Zjednoczoną Prawicę:”Nepotyzm i kumoterstwo”
Większość rodziców nie widzi problemu
Oglądając poranne oddawanie najmłodszych dzieci do szkół, można odnieść wrażenie, że rodzice nie widzą problemu z powodu nowych zasad wprowadzonych w ich szkołach. Wysiadając z auta, zakładają maseczki i oddają dzieci pod opiekę państwowemu monopolowi edukacyjnemu. Jednak zawsze znajdzie się jakiś wyjątek. Świadomi zagrożenia rodzice, informują pracowników szkoły o tym, że ich dziecko nie będzie zakładać maseczki, oraz korzystać z niewiadomego pochodzenia płynu do dezynfekcji rąk. Z relacji rodziców dziecka, które poszło w tym roku do pierwszej klasy wynika, że ich dzieci słuchają głosu rodziców i nie pozwalają sobie zakładać maseczki / przyłbicy podczas przerw, noszą swój preparat do dezynfekcji rąk. Często jest to jedno dziecko na całą klasę. “Mój syn ma 7 lat, ale jest bardzo mądrym dzieckiem. Gdy pani zwraca mu uwagę, aby załozył maseczke, odpowiada, że nie założy, ponieważ rodzice nie wyrażają na to zgody. Syn opowiadał mi, że musiał pokryjomu pożyczać koledze kredki. Niestety nie jestem pewny, co tak naprawdę dzieje się w szkole, liczę na to, że syn mówi mi całą prawdę i nic nie ukrywa” – zwierza się jeden z rodziców. Poniżej znajduję się wideo jednego z rodziców.
Zobacz także: Kamila Andruszkiewicz rezygnuje z intratnej posady w państwowej fundacji!