W sobotę po południu przy ulicy Wilczej, gdzie mieści się skłot, doszło do brutalnego ataku na wolontariuszy Fundacji Pro – prawo do życia.
Furgonetka kampanii “Stop pedofilii” mijała nielegalny skłat, gdzie mieszkają i spotykają się ludzie związani z lewicowymi bojówkami Antify i środowiskami deprawacyjnymi.
Antifa co raz bardziej agresywna
Na wysokości kamienicy, która jest “na dziko” użytkowana przez wyżej wymienione środowiska, mężczyzna podający się w internecie jako Małgorzata Szutowicz, zablokował przejazd.
W tym momencie z kamienicy zaczęli wybiegać zamaskowani napastnicy – czytamy we wpisie Fundacji PRO Prawo do Życia, właściciela furgonetki na portalu Minds. I rzeczywiście, na opublikowanym filmie widać fizyczny atak grupy ludzi na wolontariusza. Widać również, że stroną agresywną są owi atakujący, z kolei wolontariusz usiłuje się głównie bronić.
Mam nadzieję, że po tym incydencie ta grupka gówniarzy odpowie przed sądem za pobicie z karami bezwzględnego więzienia a nielegalna melina Antify na Wilczej zostanie zlikwidowana. Czy @pisorgpl stać na prawdziwe ruchy w takich sprawach czy pozostaną na etapie deklaracji słownych? pic.twitter.com/wiqg4TXGWs
— Bob Gedron 💯 🇵🇱 (@Bob_Gedron) June 28, 2020
Atak na działaczy pro-life
W rozmowie z naszym portalem Łukasz Kowalczuk, który był jednym z poszkodowanych, przedstawia kulisy ataku.
-Pierwszy incydent był na Placu Zbawiciela, gdzie samochód zablokował nam drogę. Przyjechała policja, mężczyzna został wylegitymowany. To nie pierwsza taka sytuacja.
-Ale o wiele gorsza sytuacja spotkała nas na ulicy Wilczej – mówi wolontariusz Fundacji PRO.
-Gdy przejeżdżaliśmy obok skłotu naprzeciwko nas wyszedł zamaskowany i ubrany na czarno mężczyzna. szedł w naszą stronę i zablokował nam drogę. Zatrzymaliśmy samochód, a nagle z tej okupowanej kamienicy wybiegło około 20 zamaskowanych osób. Wyszliśmy żeby ich przegonić, ale doszło do fizycznego ataku – relacjonuje Kowalczuk.
Napastnicy zaczęli szarpać kierowcę oraz pasażera i powalili ich na ziemię, w tym czasie inni przebili opony i zaczęli ciąć nożami samochód. Następnie cały został pomalowany farbą.
-Gdyby nie mężczyzna, który wybiegł nam na ratunek z pobliskiej restauracji i przegonił antifiarzy to mogłoby się to skończyć naprawdę gorzej dla nas – mówi Kowalczuk.
CZYTAJ TAKŻE: Totalne wariactwo! Posłanka Lewicy nie chce Placu Wilsona w Warszawie
Napastnicy uciekli do okupowanej kamienicy przy ulicy Wilczej i przewiązali drzwi grubym łańcuchem – najprawdopodobniej spodziewając się przyjazdu policji.