6 rano, jest dla niektórych godziną pobudki, dla innych to ostatnie godziny snu, a dla tych mających coś na sumieniu jest porą przyjścia panów w kominiarkach. Jednak w tej historii, protagonista jedyne co miał na sumieniu to propagowanie historii.
Paweł Mikrut jest fascynatem historii, dlatego też postanowił stworzyć w swoim domu w Szerzynach muzeum Wielkiej Wojny. Przez 10 lat zbierał i powiększał swoją kolekcję uzbrojenia i wyposażenia udostępniając ją zwiedzającym, często wycieczkom szkolnym z okolicznych szkół. Jednak państwo, nie mogło dopuścić do tak karygodnego czynu i 28 maja o sławnej godzinie do Pana Pawła zapukała policja. Jak się okazało państwo postanowiło „odzyskać dobra kultury”, które Pan Mikrut samodzielnie zbierał i kupował. Na nic zdało się pokazywanie ewidencji muzealnej i dokumentacji wskazującej na legalność sposobu pozyskania eksponatów. Policja zabrała zabytki historii, a Pana Pawła przewiozła do pobliskiego Tarnowa na „dołek”. Postawiono mu zarzut nielegalnego posiadania broni, amunicji i niszczenia zabytków. Obecnie Pan Mikrut prowadzi batalię o odzyskanie swoich eksponatów.
Pasjonat lokalnej historii
Właściciel muzeum miał w swojej kolekcji nie tylko broń, ale także pomniejsze elementy uzbrojenia i wyposażenia, a także przedmioty codziennego użytku żołnierzy. Dlatego tak ważne było dla tego terenu istnienie muzeum, które dawało świadectwo regionalnej historii, która była areną walk między wojskami rosyjskimi i austriackimi podczas I Wojny Światowej. Dziwi więc fakt zajęcia eksponatów muzealnych, szczególnie, że Pan Paweł współpracował z lokalnymi samorządami organizując pokazy swojej kolekcji dla okolicznych mieszkańców.