„Od rana mają pewnie na obu kandydatów, na wszelki wypadek po 10 tys. podpisów” – powiedziała w RMF FM Hanna Gronkiewicz-Waltz, była prezydent Warszawy. Gdy dziennikarz zwrócił jej uwagę, że zbieranie podpisów byłoby obecnie nielegalne, to stwierdziła, że „nie wiedziała, że nie rozpisano jeszcze wyborów”.
– Mi się wydaje – wie pan – że już co najmniej od rana mają pewnie na obu kandydatów, na wszelki wypadek po 10 tys. podpisów – oznajmiła Hanna Gronkiewicz-Waltz w RMF FM.
Chodziło oczywiście o podpisy pod ewentualnymi kandydaturami Rafała Trzaskowskiego lub Radosława Sikorskiego.Reklama
– Ale kto ma te podpisy? – pytał dziennikarz.
– No myślę, że ci, którzy zbierają. My jesteśmy partią taka o dużej strukturze – odparła polityk.
– Pani prezydent, nie można zbierać teraz podpisów, bo nie ma rozpisanych jeszcze wyborów – uświadomił byłą prezydent redaktor.
To wyraźnie zbiło Gronkiewicz-Waltz z pantałyku. W dalszej części wywiadu zaczęła się jąkać i pokrętnie wycofywać ze swoich słów.
– No, aaa… nie są jeszcze rozpisane wybory? No to nie wiedziałam. Od pierwszego dnia będą zbierać. Wydaje mi się po prostu, że jak będą rozpisane wybory – to kiedy będą?
– Tego właśnie nie wiemy – odpowiedział zniecierpliwiony dziennikarz.
Pytanie, czy Gronkiewicz-Waltz przypadkiem „wsypała” swoich kolegów, czy też może jest najmniej poinformowaną osobą w Polsce i rzeczywiście nie wie, że wciąż nie rozpisano wyborów.