Dzieje się w polityce. Wczoraj odbyło się spotkanie Jarosława Gowina z Borysem Budką. Mówi się też o jednym wspólnym kandydacie opozycji na prezydenta.
Oprócz kryzysu koronawirusowego, kryzysu gospodarczego i nadchodzącej po raz kolejny w ostatnich latach suszy, także w polityce mamy prawdopodobnie okres sporych przetasowań. W wielu sprawach pojawia się coraz więcej pytań, niż odpowiedzi. Najważniejszą polityczną kwestią są dzisiaj oczywiście wybory prezydenckie. PiS upiera się, żeby zrobić je jak najszybciej, jeszcze w maju, bo obawia się sondażowych konsekwencji kryzysu gospodarczego. Swoje próbuje ugrać Gowin, który wyszedł z rządu (ale jego partia już nie). Wczoraj spotkał się z Budką, któremu proponował zmianę konstytucji, która spowodowałaby wydłużenie kadencji Andrzeja Dudy o kolejne dwa lata.
ZOBACZ TAKŻE: “Z lewicowej uczelni wylecisz za poglądy, z prawicowej za słabe oceny” [WIDEO]
Taka zmiana konstytucji jest jednak praktycznie niemożliwa, ponieważ nie ma na to odpowiedniej większości. Borys Budka, szef Platformy Obywatelskiej, nie może przecież przystać na oddanie władzy PiS-owi na kolejne dwa lata, ma więc swój plan. Chodzi o wprowadzenie stanu klęski żywiołowej i organizację wyborów za rok. Niezłe to polityczne gierki biorąc pod uwagę, że wybory oficjalnie odbyć mają się już 10 maja. Coraz częściej mówi się też o tym, że Małgorzata Kidawa-Błońska mogłaby się wycofać z wyborów, a wspólnym kandydatem opozycji spod znaku PO i PSL byłby Władysław Kosiniak-Kamysz. Oczywiście na razie wydaje się to mało realne. Wiadomo też, że Lewica nie poparłaby takich rozwiązań. Tymczasem Krzysztof Bosak z Konfederacji nie miesza się w te gierki i spokojnie prowadzi swoją kampanię. Wybory tuż tuż, a pytań coraz więcej.