Według uzyskanych przez portal “Onet” informacji z obozu władzy, miałoby dojść do przedłużenia obecnej kadencji Prezydenta Andrzeja Dudy. Porozumienie odmówiło poparcia zmian u ustawy wyborczej, gdzie obywatele głosowali w najbliższych wyborach za pomocą kart nadesłanych pocztą. PiS w ostateczności zaproponuje szybką zmianę Konstytucji.
Aby przeprowadzić w Sejmie głosowanie nad projektem ustawy wydłużającą obecną kadencję prezydenta o dwa lata, należałoby taką ustawę przedłożyć nie mniej niż 30 dni przed pierwszym czytaniem. Aby doszło do takiej zmiany Konstytucji należy uzyskać poparcie 2/3 głosów. Za ustawą musiałby również zagłosować Senat, gdzie większość objęła opozycja.
Prezes PiS stanowczo zaprzecza legalności przedłużenia obecnej kadencji prezydenta o rok – “Można o czymś mówić w ogóle, jeżeli chodzi o odłożenie wyborów, ale nie ma do tego odłożenia żadnych powodów w tej chwili, jeżeli one będą przeprowadzone w sposób bezpieczny z punktu widzenia zdrowotnego. Byłaby to zmiana konstytucji, przedłużająca kadencję prezydenta – nie o rok, ale o więcej” – stwierdził Jarosław Kaczyński.
Zobacz także: Rozłam w Zjednoczonej Prawicy? Jest decyzja Porozumienia co do głosowania korespondencyjnego
Politycy Porozumienia z Jarosławem Gowinem zaproponowali, aby przedłużyć kadencję prezydenta. Miałaby ona po zmianach trwać 7 lat bez możliwości reelekcji. Kilka tygodni temu podczas swojej konwencji ten sam postulat zaproponował kandydat Konfederacji na Prezydenta Krzysztof Bosak.
“Jesteśmy w trakcie rozmów z PiS. Mam nadzieję, że przyniosą porozumienie, ale zdecydowanie nie poprzemy głosowania korespondencyjnego 10 maja. Nie ma warunków do przeprowadzenia wyborów. Czasu jest na tyle mało, że wątpimy w przeprowadzenie tych wyborów pod względem akceptowalności jego wyników. Andrzej Duda, który jest świetnym prezydentem, zasługuje, aby zostać wybranym w normalnych warunkach” – przekonywał dzisiaj Kamil Bortniczuk, wiceminister z ramienia Porozumienia.
W razie niepowodzenia wprowadzenia zmian do Konstytucji przed najbliższymi wyborami prezydenckimi, rząd zamierza ostatecznie rozważyć możliwość wprowadzenia stanu nadzwyczajnego. Wówczas wybory nie będą się mogły odbyć, a także 90 dni po zniesieniu stanu nadzwyczajnego.
onet