Koronawirus nie oszczędza także znanych i lubianych. Kolejną ofiarą wirusa jest były i legendarny prezes Realu Madryt, Lorenzo Sanz. Miał 76 lat.
Śmierć nie patrzy na tytuły, zaszczyty, sukcesy. Koronawirus zabrał z tego świata kolejną znaną osobę. Zmarł Lorenzo Sanz, prezes wielkiego Realu Madryt w latach 1995-2000. W 2000 przegrał on wybory z obecnym prezesem Realu, Florentino Perezem. To jednak Sanz doprowadził do ponownych sukcesów tego madryckiego klubu w rozgrywkach Ligi Mistrzów. Real jest najbardziej utytułowanym klubem w tych prestiżowych, europejskich rozgrywkach klubowych. Wygrywał w 1956, 1957, 1958, 1959, 1960, 1966 roku. Potem trzeba było czekać wiele lat, aż prezesem został Lorenzo Sanz. Prowadzony przez niego Real zdobył Puchar Europy w 1998 i 2000 roku. Obecnie ma ich aż 13.
Lorenzo Sanz od wielu dni był w bardzo ciężkim stanie. Był zarażony koronawirusem. Wczoraj podano informację o jego śmierci. Klub wydał specjalny komunikat, którzy opublikowali na swojej stronie polscy kibice “Królewskich”: “Real Madryt, jego prezes i zarząd przy wielkiej konsternacji ubolewają nad śmiercią Lorenzo Sanza, który był prezesem Realu Madryt w latach 1995–2000. Pragną również przekazać najgłębsze wyrazy współczucia i całe swoje wsparcie dla małżonki Marii Luz i dzieci Lorenzo, Francisco, Fernando, Maríi Luz Maluli i Diany oraz dla ich rodziny i przyjaciół. Kondolencje składa jednak przede wszystkim całe madridismo”.
ZOBACZ TAKŻE: Koronawirus uderza w futbol. Koniec sezonu nawet… 31 sierpnia?
“Dzisiaj madridismo opłakuje utratę prezesa, który dużą część życia poświęcił swojej wielkiej pasji: Realowi Madryt. Biorąc pod uwagę zaistniałe okoliczności, Real Madryt odda mu hołd na jaki zasługuje tak szybko, jak będzie to tylko możliwe” – napisali na stronie przedstawiciele Realu. Sanz zgodził się na umieszczenie w szpitalu dopiero po kilku dniach od pojawienia się objawów koronawirusa. Nie chciał on blokować miejsca w szpitalach. Hiszpania ma olbrzymie problemy z pandemią koronawirusa. W Polsce mówi się głównie o Włoszech, ale Hiszpania niestety zmierza w tym samym, tragicznym kierunku.