Choroba COVID-19 cały czas się rozwija. Nowa metoda diagnostyczna spowodowała, że przez jeden dzień liczba zarażonych wzrosła do 60 tysięcy.
Zarażonych chorobą COVID-19 jest już prawie 60 tysięcy. Wczoraj to było około 45 tysięcy osób. Tak nagły wzrost liczby stwierdzonych zachorowań Chińczycy tłumaczą tym, że opracowano nową metodę diagnostyczną, która przyśpiesza i ułatwia potwierdzanie kolejnych przypadków choroby. Sposobem jest tutaj wykorzystanie tomografii komputerowej do wykrywania infekcji płuc. Szybsze wykrycie choroby powoduje, że osoby z potwierdzoną chorobą mogą szybciej znaleźć się w izolatce, a więc dzięki temu zarazić mniej osób w swoim otoczeniu.
Jeśli to prawda, to nagły wzrost zachorowań nie powinien nas zbytnio martwić. Zwyczajnie szybciej wykryto przypadki, które i tak zostałyby potwierdzone w ciągu najbliższych dni. W mediach pojawiają się też informacje na temat wypowiedzi jednego z najbardziej znanych epidemiologów, prof. Gabriela Leunga. Stwierdził on, że gdyby nie zastosowane środki bezpieczeństwa, którą stosują Chińczycy i inne kraje, wirus SARS-CoV-2, znany bardziej jako 2019-nCoV, który powoduje chorobę CONVID-19, mógłby zarazić od 60 do nawet 80% ludzkości!
ZOBACZ TAKŻE: Wielka Brytania uznała tryzub za symbol ekstremizmu! [WIDEO]
Na tę chwilę na prawie 60 tysięcy przypadków olbrzymia większość to przypadki odkryte w kontynentalnych Chinach. W Chinach zmarło też już prawie 1400 osób. Poza “Państwem Środka” umarły jak na razie tylko dwie osoby – jedna w Hongkongu, jedna na Filipinach (również Chińczyk, który jako zarażony zdołał się dostać na terytorium Filipin). Potwierdzono też kilkaset przypadków na całym świecie, w kilkudziesięciu krajach, w tym sporo przypadków w kilku krajach europejskich. Szczęśliwie do tej pory nie odkryto żadnego przypadku w Polsce. Służby państwa zapewniają, że wszystko jest pod kontrolą.