Wirus 2019-nCoV zbiera swoje żniwo. Zmarło już 26 osób. Wirus prawdopodobnie dotarł już do Europy. Chińczycy chcą wybudować szpital w kilka dni.
2020 zaczyna się bardzo nieciekawie. Na początku stycznia stanęliśmy przed perspektywą najpotężniejszego konfliktu militarnego od czasu drugiej wojny światowej, a teraz docierają do nas kolejne informacje na temat śmiertelnego wirusa z Chin. Średnio co sto lat świat nawiedza potężna epidemia, która zabiera tysiące żyć. Czy wirus z Chin to kolejne tego typu zjawisko? Specjaliści na razie uspokajają, ale też ostrzegają. Pojawiają się już teorie spiskowe, że wirus został sztucznie wyhodowany, a Chińczycy ukrywają liczbę zmarłych i zarażonych.
Po Internecie krążą filmiki, które mają przedstawiać ofiary wirusa 2019-nCoV, leżące prawdopodobnie w szpitalu w Wuhan. To w tym chińskim mieście miał się zacząć problem w wirusem. Źródłem ma być targ rybny. Inne informacje mówią, że wirus mógł pochodzić ze specjalnie wybudowanego przez Chińczyków laboratorium. Chodzi Krajowe Laboratorium Bezpieczeństwa Biologicznego w Wuhan. Według niektórych Chińczycy mieli pracować tam nad bronią biologiczną. Czy wirus wymknął się spod kontroli? Pojawiają się też informacje, że Chińczycy ukrywają skalę zagrożenia.
ZOBACZ TAKŻE: Pisowskie media atakują Krzysztofa Bosaka. Okropne manipulacje
Oficjalne dane mówią o prawie tysiącu zarażonych, gdzie zginęło już 26 ludzi (wszyscy w Chinach). Zarażeni są też w Tajlandii, Hongkongu, Makau, Wietnamie, Japonii, Singapurze, Korei Południowej, na Tajwanie. Poza Chinami na razie nikt nie umarł. Zarażonych zlokalizowano już w Stanach Zjednoczonych (dwa zarażenia potwierdzone, kilkadziesiąt osób jest pod obserwacją). Wirus dotarł już podobno do Europy. Zarażeni mieli znaleźć się w Glasgow czy Finlandii. Chińczycy budują w Wuhan specjalny szpital na tysiąc osób. Ma on powstać w kilka dni, a po opanowaniu epidemii ma zostać zburzony. Na razie nie ma leku na wirusa.