Sojusz Lewicy Demokratycznej w budynku Sejmu otrzymał pokój numer 143. Podobno ciąży na nim… klątwa. Brzmi śmiesznie, ale coś w tym jest.
“Pokój 143” brzmi jak tytuł horroru klasy B, ale jak podaje “Fakt” na pokoju o tym numerze w Sejmie ciąży… klątwa. Każdy, kto go zamieszkuje, wypada z polityki. W latach 90-tych spotkało to Unię Wolności, następnie Unię Pracy, Samoobronę, Socjaldemokrację Polską, Ruch Palikota oraz Nowoczesną. Każdy, kto otrzymuje ten pokój, po zakończeniu kadencji ponosi polityczną porażkę.
O klątwie tej mówi się od lat. Janusz Palikot i Ryszard Petru, jak przystało na liberałów i zwolenników rozdziału Kościoła od państwa, zarzekali się, że nie wierzą w klątwy i paranormalne tajemnice. Dzisiaj są już poza polityką. Jedyną partią, która przeżyła pobyt w pokoju 143, jest Solidarna Polska. Być może dlatego, że politycy tej partii sprowadzili księdza, aby poświęcił pokój, a potem i tak oddali go Nowoczesnej.
ZOBACZ TAKŻE: Ależ prezent dla PiS. “Polska złamała prawo ws. uchodźców”
“Fakt” poprosił o komentarz… wróżkę. “Włodzimierzu, strzeż się! Uciekaj!”. Włodzimierz Czarzasty już odniósł się do sprawy klątwy: “Słyszę o niej pierwszy raz, bo też pierwszy raz zostałem posłem. Ale ja łamię wszystkie standardy. Wprowadziłem choćby do Sejmu SLD po tym, jak się poza Sejmem znalazło. Odwracam nieodwracalne”. Co prawda jako katolicy we wróżki nie wierzymy, ale jeśli będzie miała rację, to się nie obrazimy.