To nieoficjalny na razie bilans pierwszych kilku dni tureckiej inwazji na północno-wschodnią Syrię, która jest kontrolowana przez Kurdów. Wojna trwa.
Wojska tureckie wbiły się w terytorium Syrii. Chociaż tereny objęte turecką inwazją kontrolowane są przez Kurdów, ziemie te formalnie należą do Syryjskiej Republiki Arabskiej rządzonej przez Baszszara al-Asada – o czym mało kto przypomina. Efektem tej skandalicznej operacji Turcji jest jak na razie ok. 150 osób zabitych i ponad 100 tysięcy, które opuszczają swoje miejsce zamieszkania.
Turcy z kolei mówią o ponad czterystu zabitych “terrorystach”. Przypomnijmy jednak, że “terrorystami” Turcy nie nazywają bojowników resztek Państwa Islamskiego, ale zasłużonych w walce z nimi Kurdów z Powszechnych Jednostek Ochrony. Przez lata słyszeli oni od Amerykanów, że są “najlepszymi sojusznikami”, mieli na swej ziemi obecność żołnierzy USA. Ci jednak się wycofali, zanim nadszedł atak Turków.
ZOBACZ TAKŻE: Turcy ostrzelali Amerykanów w Syrii. Będą sankcje?
Turcy koncentrują swoje ataki wokół miasta Tel-Abjat i atakować drogę do Ras-al-Ajn, które jest poddane ciągłemu ostrzałami. Przypomnijmy też, że sytuacja wokół wojny staje się coraz gorętsza. Iran postawił wojska na granicy z Turcją, Rosja próbuje mediować, a Stany Zjednoczone zaczęły grozić sankcjami na Turcję. Turcy i Erdogan nie mają zamiaru jednak zatrzymać swoich wojsk. O rozwoju sytuacji będziemy informować.