Szokujący wyrok sądu ws. feministki Anny Dryjańskiej. Ziemkiewicz “obraził” kobietę tuż po tym, jak zorganizowała pod domem Kaczyńskiego proaborcyjną pikietę.
“Sąd Apelacyjny w Warszawie właśnie postanowił mnie złupić na rzecz koncernu Ringer Axel Springer” – poinformował Ziemkiewcz. Jak tłumaczy dziennikarz – sprawa ciągnie się od 2016 roku, kiedy to napisał “Właśnie widziałem w TVP Annę Dryjańską. To wyjątkowa czelność, że pyskuje pod domem Jaro, sama jest zdeformowana, a jednak ją mama urodziła”
Mimo, że sąd okręgowy początkowo odrzucił w całości roszczenia kobiety to dzisiaj Sąd Apelacyjny całkowicie zmienił ten wyrok. W ustnym uzasadnieniu sąd zupełnie zignorował opisane w zebranym przez Sąd Okręgowy materiale dowodowym okoliczności wypowiedzi Ziemkiewicza, “stwierdzając, że nie miała ona nic wspólnego ze sporem o prawo do życia ani w ogóle sprawami publicznymi i traktując, zgodnie z życzeniem p. Dryjańskiej, mój twitt jako niczym nie sprowokowany, „uwłaczający jej czci” komentarz dotyczący tuszy powódki”.
Sąd nie tylko narzucił dziennikarzowi przeproszenie kobiety. Jak tłumaczy Ziemkiewicz – nakazał również opublikowanie ich w niemieckim koncernie. “Sąd jednak nakazał mi wykupienie upokarzających mnie jako dziennikarza przeprosin na stronie głównej portalu onet.pl – w żaden sposób się w sprawie nie pojawiającego – w formie i wielkości oznaczającej wydatek na rzecz koncernu RASP rzędu kilkudziesięciu, jeśli nie stu kilkudziesięciu tysięcy złotych”.
Dziennikarz zapowiada jednak dalszą walkę: “Ten horrendalny wyrok wpisuje się w cały ciąg orzeczeń, jakie w ostatnich miesiącach wydał warszawski Sąd Apelacyjny przeciwko dziennikarzom kojarzonym z obozem rządzącym, będących, w sposób oczywisty dla każdego, kto oceni to bezstronnie, wyrokami politycznymi, mającymi „ukarać” ich za popieranie przeciwnej strony sporu o reformę sądownictwa”.