[OPINIA] Michalczyk: Prawda i wiedza właściwa

Dodano   0
  LoadingDodaj do ulubionych!

/ fot. pixabay

Po oświadczeniu naczelnego rabina w Polsce, opublikowanego na stronach internetowych Gazety Wyborczej, dotyczącego obchodów 75. rocznicy utworzenia Brygady Świętokrzyskiej, w wielu przekazach dziennikarskich wybrzmiało oburzenie z powodu jego stwierdzenia: „Zaproszenie mnie do wzięcia w nich udziału traktuję jako osobistą zniewagę”.  I – mówiąc poprawnościową nowomową – wylał się hejt na rabina. Zagrały silne emocje w Polakach. Emocje, które prowadzą na smyczy rozum i rozsądek, nie tłumaczą tego zdarzenia i nie usprawiedliwiają owego hejtowania. Czy właściwą jest taka reakcja wobec człowieka, który wydał odważnie oświadczenie zgodne z prawdą – naturalnie jego prawdą, ale to też jakaś prawda. Czyż właściwym jest potępianie człowieka za to, że głosi prawdę. Przecież owa prawda została mu przekazana od jego współwybrańców.

Naczelny rabin na Polskę urodził się w roku 1955 i swych obecnych prawd nie zawdzięcza autopsji. Uczył się pilnie i chłonął wiedzę, i przekonania zgodnie z przekazami tych, którzy czas II Wojny Światowej oraz czas powojenny w Polsce nie tylko obserwowali. Oni ten czas sami tworzyli. Czy Schudrich znał ich osobiście? Trudno powiedzieć. Natomiast poznał ich młody Polak w 1945 roku zimą. Mieszkał wtedy w okolicy Dęblina, na prawej stronie Wisły. Miał wtedy siedemnaście lat. Tak jak jego rówieśnicy, przeprawiał się teraz często na drugi brzeg Wisły skutej lodem, bo zima była sroga. Tak sroga, jak egzystencja w tym czasie. Niemcy opuszczali właśnie swoje pozycje w tym rejonie, więc była okazja, by znaleźć coś, co dałoby się później spieniężyć albo zjeść. Pewnego, równie mroźnego ranka, był już na drugim brzegu, gdy nagle czyjaś silna dłoń chwyciła mocno za jego ramię i pociągnęła do tyłu. Nie miał czasu nawet pomyśleć kto to, dlaczego i co mu teraz grozi, gdy usłyszał za plecami: „Stój, leziesz na minę”. Był to żołnierz „czerwonych wyswobodzicieli” naszego kraju. Ruski żołnierz wyprowadził go szczęśliwie z obszaru zaminowanego. Gdy się żegnali, Rosjanin dał mu krótką lekcję historii: „Popatrz tam, w lewo. Widzisz tych żołnierzy? – Uważaj na nich, to Żydy!” Młody Polak nie zapomniał przez całe swe życie dwóch rzeczy z tego zdarzenia. Przechował w sercu wdzięczność dla ruskiego żołnierza, który uratował mu życie, oraz w pamięci tę krótką lekcję historii. Siedemnastolatek nie znał naturalnie nazwisk i imion czterech żydowskich żołnierzy Armii Czerwonej. Może był to we własnej osobie towarzysz Światło, może towarzyszył mu towarzysz Hilary Minc. A może był wśród nich znany później sędzia Stefan Szechter, zwany Michnikiem, albo i sam Berman. Wtedy nazwiska nie były dla niego istotne. On po prostu wiedział i zapamiętał, tak jak i jego rówieśnicy w całej Polsce, że „o tym się wie, o tym się nie mówi” bo taki nastał czas po wojnie.

Szudrich zgłębiając tajniki historii naszej Ojczyzny pewnie również nie zawracał sobie głowy takimi drobiazgami. Liczyła się dla niego przekazywana przez tych czy innych „nauczycieli” wyłączna „prawda”.

Czyż godzi się potępiać pilnego ucznia studiującego „Wyłącznie Słuszną Historię Polski”? On przecież zna doskonale fakty związane z powstaniem i działalnością Brygady Świętokrzyskiej, zna też pewnie „prawdziwą” historię pogromu kieleckiego. Zamiast hejtować „Wybranego”, trzeba mu zazdrościć konsekwencji z jaką broni swej wiedzy i przekonań, o czym niestety nie można powiedzieć o polskim ministrze Kasprzyku, który na ten temat, zamiast wiedzy, prezentuje swoje zdanie, że to “czarna legenda, która stała się częścią komunistycznej propagandy”. Historia obfituje rzeczywiście w wiele legend – a co z faktami historycznymi? – A zniewaga zniewadze też nierówna.

Jak w takim razie rozpoznać co jest fałszem, a co nie? – W okresie PRL-u monopol na wyłącznie słuszną wiedzę historyczną posiadała władza ówczesna. Chcąc dociec prawdy, trzeba było nauczyć się czytać. Nie tylko ze zrozumieniem, ale przede wszystkim między wierszami. Kluczem w rozszyfrowaniu tego, co może być fałszem a co nie, było stawianie pytania: „Dlaczego?”,aż do skutku.

Dlaczego pan Schudrich pozwolił sobie akurat tu i teraz na takie właśnie oświadczenie?

Dlaczego Prezydent Andrzej Duda po ukazaniu się oświadczenia Schudricha, nie mógł lub nie chciał być obecny podczas obchodów tak istotnej dla Polaków rocznicy? – A Trzaskowski nie tylko patronował, ale i osobiście przybył na paradę w Warszawie!

Dlaczego minister Kasprzyk ogranicza się wyłącznie do wyrażenia swego zdania?

Dlaczego władza państwowa nie zajęła w tej sprawie stanowiska?

Dlaczego Prezydent Duda milczy jak zaklęty? – Przecież tak chętnie korzysta z Twittera.

Pytania pozbawione jakichkolwiek emocji dają szansę na właściwe dociekania. Takie było źródło wiedzy Polaków w PRL, kiedy mimo monopolu władzy komunistycznej na wiedzę i prawdę „o tym się wiedziało, ale o tym się nie mówiło”. W przeciwieństwie do obecnego czasu, gdzie „dużo się mówi, ale nic nie wie”.

Wspomnianym tu siedemnastoletnim Polakiem w 1945 roku był mój Ojciec, który obecnie ma dziewięćdziesiąt lat. On to przekazał mi tę wiedzę o czterech żołnierzach. Wiedzę z autopsji.

Dodano w Bez kategorii

POLECAMY