Marsz Równości w Częstochowie, wspierany przez prezydenta miasta i organizacje LGBT z całej Polski, zgromadził w tym roku około 200 osób. Znacznie mniej niż w roku ubiegłym.
Celem maszerujących była Jasna Góra, gdzie wcześniej dotarła pielgrzymka dzieci z kółek różańcowych.
Przed wejściem na Błonia zebrała się 300-osobowa grupa obrońców dzieci przed deprawacją. Uczestnicy spokojnie odmawiali różaniec. Marsz był ochraniany przez policję, której liczebność przekraczała liczbę wszystkich demonstrantów.
Policjanci, doskonale wyposażeni do akcji, wielu z nich na koniach i z psami, całkowicie kontrolowali sytuację. Nie dopuścili do bezpośredniego kontaktu głównych manifestacji.
Tolerowali jednak obecność niewielkiej grupy agresywnych zadymiarzy, którzy wykrzykiwali obraźliwe hasła. Czasami policjanci używali wobec nich pałek i gazu, ale przez kilka godzin zapewniali im możliwości działania.
Skwapliwie wykorzystywały to popierające deprawację media, które mogły pisać: o “ogólnej bijatyce prowokowanej przez „obrońców wartości chrześcijańskich”.
Policja nie dopuściła w pobliże Marszu działaczy Fundacji Życie i Rodzina z plakatami pokazującymi związek zboczeń seksualnych z wykorzystywaniem dzieci, przestępczością i szerzeniem chorób wenerycznych.
Uczestnicy Marszu, za aprobatą organizatorów, nieśli bluźniercze wizerunki. Policja, choć informowana przez obserwatorów, nie reagowała.
W świat pójdą relacje o agresywnych homofobach atakujących pokojowy Marsz Równości. Nie będzie przesadą stwierdzenie, że ten fałszywy obraz wykreowała policja wspólnie z medialnymi deprawatorami.