„Mamy w nowicjacie, gdzie pracuję, dwadzieścia parę świnek, co jakiś czas bijemy jedną świnkę dla siebie na mięso.” – opowiada w książce ksiądz Michał Olszewski.
Wyjaśnia tym samym, skąd czasami bierze oręż do walki z najróżniejszymi demonami atakującymi ciała niewinnych ofiar. Zło bowiem, według Olszewskiego, ukrywa się pod wieloma postaciami.
Do księdza egzorcysty trafiła dziewczyna męczona przez zupełnie nowego demona, demona wegetarianizmu. Jak Olszewski relacjonuje w swojej książce, dziewczyna była trochę sama sobie winna bo związała się z organizacjami satanistycznymi typu: Amnesty International czy Greenpeace.
Zmagając się z drzemiącym w niej złem, ksiądz Olszewski uzyskał od demona wskazówkę w jaki sposób może go zgładzić.
„nie nakarmisz jej mięsem” – miał mu, chełpiąc się swą potęgą, powiedzieć diabeł.
I tu do tej historii wkraczają hodowane na parafii świnki. Rezolutny ksiądz od razu polecił swojemu pomocnikowi:
„Akurat była świeżo zrobiona kiełbasa. Więc mówię do księdza, który się ze mną modlił: „Mamy trochę swojskiej kiełbaski, przynieś i poczęstujemy te duszki”. Duchy zaczęły krzyczeć: „Nie, nie waż się przynosić kiełbasy” i mówią do tego księdza: „Bądź człowiekiem, nie idź po tą kiełbasę”. Wtedy mi przyszło do głowy, że jest coś lepszego, niż kiełbasa i mówię: „Salceson przynieś”. Przyniósł ten salceson. Trzymam figurkę Matki Bożej z Guadalupe i powiedziałem: „Pod rozkazami Matki Najświętszej macie jeść ten salceson”. Zaczęły jeść, w końcu rzekły: „Nie wytrzymamy tego” i wyszły. – opowiada o swej mężnej walce egzorcysta.
Śmiech śmiechem, ale działania takie jak tego księdza bardzo mocno szkodzą wizerunkowi Kościoła Katolickiego jak i odbieraniu na poważnie egzorcystów, którzy mierzą się z prawdziwymi opętaniami.
Trudno stwierdzić czy osoby takie jak ksiądz Olszewski wykonują tego typu ruchy z wyrachowania, licząc na zysk finansowy, czy też może są tak bardzo zacofane i naiwne.
nczas.com